Strony

sobota, 21 marca 2015

DAISY DIAMOND [2007]




Poruszający dramat Simona Staho o młodej dziewczynie, nie potrafiącej pogodzić macierzyństwa z trudami, które niesie życie. To co zadziwia to wyczucie i pewnego rodzaju delikatność w przekazaniu tak trudnego tematu, mimo dość brutalnie dobranych środków. Możemy krytykować bohaterkę, możemy czuć wobec niej niechęć i odrazę, jest jednak w niej tragizm, który próbuje usprawiedliwić jej radykalne decyzje.



DAISY DIAMOND porusza dość ważki problem zbyt wczesnego macierzyństwa. Główna bohaterka nieprzystosowana do życia w samotności, naiwna, słaba psychicznie i pełna sprzeczności decyduje się na bycie matką, mimo iż nie jest jeszcze na to gotowa. Anna kocha swoją córkę, jednak jej pragnienie kariery w aktorstwie, samorealizacji i zawodowego spełnienia jest dużo silniejsze. Anna jest młoda. Anna pragnie żyć i doświadczać życie, jednak na jej drodze stoi mała istota, która pochłania jej czas i chce Annę na wyłączność. Życie nie szczędzi jednak bohaterki. Ciągły brak gotówki i niestabilność finansowa dodatkowo pogłębiają stan depresji, w którym Anna się znajduje.



Staho obrał dość mocne środki w przekazaniu nam historii Anny i jej córki. Śmierć, która unosi się w powietrzu jest wręcz namacalna. Droga bohaterki do autodestrukcji również nie pozostawia złudzeń, co do jej stanu psychicznego. Obraz niesie w sobie niesamowitą dawkę emocji. Jedynie bardzo silne osoby lub kompletnie nieczułe będą mogły przejść obok DAISY DIAMOND obojętnie.
Polecam ten film, który w dość oględny sposób przekazuje nam informację o kobietach cierpiących na depresję poporodową. Myślę, że ten właśnie stan doskwierał Annie. Brak pomocy z zewnątrz, kłopoty finansowe, doskwierająca samotność, niedojrzałość i brak wsparcia bliskich dodatkowo dolały oliwy do ognia. Nie jest to może film wybitny, jednak aktorstwo Noomi Rapace, jak i sama treść filmu wystarczą, by ten film wskoczył od razu na wysokie podium.
Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))