Film Normana Jewisona, twórcy chociażby "Skrzypka na dachu", porusza dwie istotne kwestie. Jedną z nich jest tytułowa sprawiedliwość, drugą prawda. Problem postrzegania i przestrzegania tych składowych jest esencją tego filmu. Można już na samym początku zadać sobie pytanie: czym jest sprawiedliwość i czym jest prawda? I jak to przewrotnie mówią, punkt widzenia zależał będzie od punktu siedzenia.
Główny bohater, rewelacyjnie zagrany przez Ala Pacino, to młody adwokat. Początkujący, buńczuczny, pełen ideałów. Broni przeciętniaków, biednych i wyrzutków, kierując się przy tym mocno wbudowanym przez dziadka kodeksem moralnym. To właśnie moralność i etyka oraz pokrętne ich wypaczenia ukazują nam dwulicowość systemu sprawiedliwości. Ale nie tylko. Każdy bowiem system tworzą ludzie i to jaki on jest w głównej mierze zależy od nas samych. Można więc pokusić się o stwierdzenie: jaki system tacy ludzie, którzy go tworzą.
Ten film to przede wszystkim ogromny pocisk dla umysłu. Rozdwojenie pomiędzy tym co prawe, a zwykłym chamskim oszustwem, czy systemem, który potrafi zniszczyć wszystko, co spotka na swej drodze. Poruszanie się po grząskim temacie prawdy, która w zależności od tego, co się chce uzyskać i w jakim świetle się ją przedstawi staje się przekupną suką. Nie jest to film łatwy, ale jest on wyjątkowo aktualny. Ponadczasowość tej fabuły jest niezwykła. Dzieje się tak za sprawą prostej rzeczy. Film porusza się w temacie ludzkim, osobowościowym, etycznym, a nasze zepsute dusze nie zmieniły się od wieków. Nadal ludzkie ułomności, kompleksy, słabości i uprzedzenia biorą górę nad obiektywnością i bezstronnością w podejmowaniu decyzji. Decyzji, które niejednokrotnie mogą zaważyć na czyimś życiu.
Film jest genialny. Ogląda się go bardzo przyjemnie, głównie za sprawą rewelacyjne skrojonego scenariusza. Bardzo dobre dialogi, nie pozbawione kąśliwości, ale i prawdy o ludzkich zależnościach i zachowaniach. Genialnie zarysowana charakterystyka postaci, od tych prawych i krystalicznych, po zwykłe ludzkie szumowiny, którymi wcale nie muszą być ci, którzy siedzą na ławie oskarżonych. Wybitne kreacje aktorskie, zarówno pierwszy, jak i drugi plan przesycony jest znakomitościami. Obraz nie tylko zatrważa, ale również potrafi rozbawić. Tutaj polecam przekomiczną postać, którą jest sędzia z samobójczymi tendencjami.
Ten film to już klasyka kina, więc naprawdę warto po niego sięgnąć. Polecam!
Moja ocena: 8/10 [mocne 8,5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))