Strony

sobota, 25 kwietnia 2015

MYSTERY ROAD [2013]




Australijski reżyser Ivan Sen to istny omnibus. Sam wyreżyserował MYSTERY ROAD. Napisał do niego scenariusz, muzykę. Zrobił zdjęcia, a wszystko zgrabnie zmontował. Pole do kpin niezwykle podatne, a jednak... Sen nakręcił ten film tak zgrabnie, że krytyka byłaby po prostu zwykłym krytykanctwem.



Przenosimy się zatem do spalonych słońcem pustkowi Australii. Do sennego miasteczka wraca po długiej banicji detektyw, który na dzień dobry zostaje wrzucony w ciężką sprawę morderstwa jednej z młodziutkich mieszkanek. Detektyw powoli, acz skutecznie próbuje rozwikłać tę tajemnicę. Po drodze będzie musiał się zmierzyć z niechęcią kolegów z pracy, szefa, mieszkańców, jak i własnej rodziny.



MYSTERY ROAD to klasyczny kryminał, utrzymany w dość mrocznej atmosferze, mimo pięknej, skąpanej słońcem, minimalistycznej, australijskiej scenerii. Akcja nie jest prowadzona w szaleńczym tempie, ale nie jest to również ujma dla tego filmu. Bohater ospale, acz skutecznie prowadzi dochodzenie, w wyniku którego spokojne dotąd miasteczko okaże się wylęgarnią czarnych charakterów i szemranych interesów. 
Film ujmuje swoim klimatem. Można zarzucać mu senną atmosferę, jednak reżyser tak umiejętnie buduje napięcie, by widz miał ochotę podążać za bohaterem. Film zamykają piękne zdjęcia, ciekawe ujęcia, ale też odwołanie do wciąż istniejącego na peryferiach Australii rasizmu. Sam reżyser wywodzi się ze społeczności aborygeńskiej i jego filmy problem tej mniejszości poruszają. Przymusowa asymilacja, dyskryminacja i prześladowanie oraz zepchnięcie rdzennych mieszkańców tych ziem na margines odbija się echem po dziś dzień. I wpływ stopniowego wyniszczania tej kultury jest w filmie MYSTERY ROAD odczuwalny.



Niestety zawiodła mnie scena końcowa. Do teraz nie rozumiem, dlaczego rozwiązano tak nieudolnie scenę akcji, w której trzech ludzi walczy o życie, a reszta siedzi, biernie się przygląda i czeka... no właśnie, czeka na co?! Brak logiki w rozwiązującej film scenie mocno zaważył na końcowej mojej ocenie, choć i tak uważam go za bardzo interesujący projekt.
Moja ocena: 6/10 [mocne 6,5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))