Strony

niedziela, 17 maja 2015

EX MACHINA [2015]





Choć EX MACHINA jest reżyserskim debiutem Alexa Garlanda, od lat jest obecny w światowej kinematografii i genialnie sobie radzi. Scenarzysta filmowych perełek 28 DNI PÓŹNIEJ, W STRONĘ SŁOŃCA, czy futurystyczny romans NIE OPUSZCZAJ MNIE. Garland specjalizuje się w kinie sci-fi. Choć EX MACHINĘ możemy do tego gatunku przypisać, ma on jednak głęboko filozoficzne zacięcie.



Deus Ex Machina - pojęcie, które każdy licealista z pewnością zna. Metaforycznie oznacza ono nieoczekiwanego wybawiciela. Odnosząc to pojęcie do filmowej fabuły możemy z góry narzucić sobie pytanie "kim on jest?". Czy jest to twórca genialnego robota ze sztuczną inteligencją? A może młody naukowiec, który wpada w macki emocjonalnych zawiłości? A może jednak robot, Ava, niezwykle inteligentna machina, która każde uczucie kalkuluje w systemie zero-jedynkowym?



Garland daje nam szerokie pole do popisu. Dostrzegamy w nim zagrożenia płynące z zaawansowanej technologii. Gdzie kończy się manipulacja, a gdzie zaczyna emocjonalne zaangażowanie? Czy roboty są skłonne do uczuć, czy ludzie projektują na nie swoje własne pragnienia? Reżyser pozostawia nam białą kartę, którą powoli zapisują bohaterowie. Nie jest to film pełen błyskotek i zawrotnej akcji. Ale takie też nie były nigdy scenariusze Garlanda. Przypomnijmy sobie chociażby W STRONĘ SŁOŃCA. Jego filmy poruszają istotę człowieczeństwa. Kim jesteśmy, na ile nas stać i ile jesteśmy w stanie poświęcić dla drugiego człowieka?! Garland w EX MACHINIE idzie jeszcze dalej. Kreuje człowieka jako boga, demiurga, stwórcę życia. Jemu daje moc stworzenia i jego czyni odpowiedzialnym za życie, które powołał. Gdzieś jednak umyka mu kontrola. Okazuje się bowiem, że nie ma takiej mocy, która w pełni kontrolowałaby autonomiczną, myślącą jednostkę. I tu pojawia nam się cała piękna złożoność Avy, jej elektroniczna wola życia i nieograniczona ciekawość, która raz wprawiona w ruch jest nie do zatrzymania.



Wiele czytałam opinii na temat tego filmu i 99% była pełna zachwytów. Czy jestem również zachwycona? Nie. Film jest na wskroś dobrym filmem. Bardzo mądry scenariusz z inteligentnym rozwojem akcji. Bardzo dobre kreacje aktorskie i genialna muzyka oraz zdjęcia. Film jest jednak, jak dla mnie, zbyt klaustrofobiczny. Zamknięte przestrzenie i monotonia z nich płynąca mocno usypiała moje zmysły. Nie zmienia to faktu, że film warto obejrzeć i szczerze wszystkim polecam. Nie jest to jednak projekt nadzwyczaj oryginalny. W 2011 roku, hiszpański reżyser Kike Maillo popełnił podobny projekt EVA i również z tym polecam się zapoznać.
Moja ocena: 7/10

1 komentarz:

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))