Strony

piątek, 2 października 2015

LUCIA DE B. [2014]


 


Holenderska reżyserka Paula van der Oest znana jest z poruszania w swym filmach ciężkich tematów. Pamiętam jej przejmujący dramat BLACK BUTTERFLIES z 2011 o południowo-afrykańskiej poetce borykającej się z problemem samotności. W filmie SPRAWA LUCII DE B podejmuje się równie karkołomnego zadania. Na tapet wzięła jedną z głośniejszych spraw sądowych, które poruszyły holenderską opinią publiczną.


SPRAWA LUCII DE B opowiada o pielęgniarce, która zostaje posądzona, a potem oskarżona i skazana na dożywotni pobyt w więzieniu za mordowanie swoich pacjentów. Sprawa przerażająca, bowiem pacjentami, którymi opiekowała się Lucia były głównie niemowlęta, noworodki oraz osoby starsze. Film ukazuje nam proces oskarżenia, skazania, a potem ułaskawienia Lucii.


Paula van der Oest w przenikliwy sposób ukazała machinę zachowań ludzkich, które potrafią zniszczyć jednostkę, zaszczuć i zmanipulować społeczeństwo na swój własny użytek. Bohaterka mimo poświęcenia została skazana za swoją osobowość. Była zbyt rzetelna, zbyt poświęcona pracy w stosunku do leniwych i zblazowanych współpracownic. Kobieta podnosiła standardy pracy, gdy inni chcieli spokojnie przebimbać swoje 8 godzin. Lucia wykazywała się wrażliwością, której współpracownicy byli pozbawieni. Lucia była również niewygodnym pracownikiem. Świadomość uchybień była dla jej pracodawców niewygodna. Takim oto sposobem, oskarżenie osoby stroniącej od hipokryzji, zakłamania i zepsucia było dosłownym paleniem czarownic, a Lucia nieszczęśliwie wpasowała się w ten profil.
 

Film SPRAWA LUCII DE B był holenderskim kandydatem do Oscara 2015. Czy miał siłę przebicia ze znanymi nam już nominowanymi do nagrody tytułami? No niestety nie. Film o ile jest emocjonujący i poruszający jest jednym filmem z wielu o tego typu problematyce. Nie wnosi nic nowego do schematu, ma jedynie za zadanie zwrócić naszą uwagę na społeczny ostracyzm. Nie zawsze bowiem to co myśli większość i to co większość uważa za dobre jest faktycznie dobre. Czasami trzeba włożyć kij w mrowisko, by w końcu ktoś otworzył oczy i dostrzegł tę nienamacalną różnicę między prawdą a fałszem.
Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))