Sięgnęłam po japońskie MILCZENIE z błahego powodu. W 2016 roku będzie miała miejsce premiera nowego filmu Martina Scorsese MILCZENIE BOGA, który jest niczym innym, jak remakem filmu Masahiro Shinody. Nie pierwszy raz Scorsese sięga po kino azjatyckie i nie pierwszy raz kręci jego remake. O ile wersji z Hong-Kongu słynnego THE DEPARTED jeszcze nie widziałam, o tyle teraz tego błędu nie chcę popełnić.
Każdy, kto liznął choć trochę japońskiej historii będzie wiedział o czym ten film jest. Przenosimy się więc do XVI wieku. Okres schizmy w Kościele. W Europie skłóceni katolicy z protestantami, a za wielką wodą w odizolowanej od świata Japonii trwają od lat próby chrystianizacji. Misjonarze europejscy, którzy ponieśli klęskę nawracania możnowładztwa próbują oddolnie chrystianizować chłopów i kupców. Akcja filmu toczy się w czasach rozłamu Kościoła. To również okres, w którym protestanccy kupcy zaczęli podburzać możnowładców Japonii, strasząc ich jednocześnie najazdem misjonarzy i podbojem Japonii. Takim obrotem spraw zaniepokojony szogun wydał dekret zakazujący wyznawania religii chrześcijańskiej i nakazujący wszystkim misjonarzom opuszczenie Japonii. Film opowiada o Ojcu, który mimo wiszącej nad jego głową kary śmierci, podejmuje próbę nawracania chłopów japońskich, narażając na szwank nie tylko swoje życie.
Film Shinody można odczytywać dwojako. Mamy tu obraz krwawych władców, którzy z werwą i zacietrzewieniem wyłapują kolejnych chrześcijan, poddając ich licznym, zmyślnym torturom. MILCZENIE bardzo dobrze oddaje okres nagonki na chrześcijan i obawy przed zmianą sił w już nie tak odizolowanej od świata Japonii. Z drugiej strony, obserwujemy dokładnie to, co ma miejsce teraz na świecie, głównie w krajach arabskich. To usilne uszczęśliwianie ludzi, czymś co jest bardzo odległe od ich kultury i mentalności. Shinoda budując postać księży uwypukla irracjonalną decyzję o chrystianizacji, co skutkuje śmiercią wielu niewinnych osób i co z góry skazane jest na porażkę. Dostrzegamy też słabość ludzką. Pod świętymi słowami, krzyżykami na szyi kryje się zwykły człowiek, którym rządzą słabości, co rewelacyjnie uchwycił w scenie końcowej.
Oglądając MILCZENIE nie opuszczało mnie pytanie, po co?! Proces chrystianizacji równał się z procesem rozszerzania wpływów i pazerności kolonijnej władców europejskich. I dzięki bogu, nie ważne któremu, że Japonia zatrzymała napór Kościoła Katolickiego. Dzięki temu jest to jeden z niewielu krajów na świecie z tak oryginalną, nieprzeciętną i wyjątkową kulturą oraz tradycją. I choć film przez pierwsze pół godziny może nużyć, to warto poczekać. MILCZENIE to bardzo dobry, wielowymiarowy obraz o ludziach, ich odmiennościach, słabościach i o tym, że na siłę nikt nikogo jeszcze nie uszczęśliwił.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))