Strony

piątek, 13 listopada 2015

YOUTH [2015]




Paolo Sorrentino to jeden z moich ulubionych reżyserów. Po WIELKIM PIĘKNIE miałam wyostrzony apetyt na więcej. I o dziwo nie miałam wielkich oczekiwań wobec MŁODOŚCI. Zdawałam sobie sprawę, że powtórzyć WIELKIE PIĘKNO będzie samobójstwem, a jednocześnie wielkim trudem. Podeszłam więc do nowego filmu Sorrentino z otwartą głową. I ku zaskoczeniu już pierwsza scena była powtórką WIELKIEGO PIĘKNA.
Obejrzałam wszystkie filmy Sorrentino i z wielkim bólem uznaję MŁODOŚĆ za najsłabszy. Może właśnie dlatego, że reżyser czerpał garściami z poprzedniego filmu.



Zarówno WIELKIE PIĘKNO, jak i MŁODOŚĆ dotykają tego samego problemu, jakim jest starość. Dwaj wiekowi bohaterowie zamknięci w kurorcie w szwajcarskich Alpach próbują reanimować uczucia, jakie towarzyszyły im do momentu, w którym dotknęli starości. Czerpanie życia pełnymi garściami skończyło się na podglądaniu kochającej się pary, czy podziwianiu nagiego ciała pięknej kobiety. Życie, jako aktywność, odeszło bezpowrotnie. Pozostały wspomnienia i uczucia, które przywołują utraconą młodość.
Mam wrażenie, że bohaterowie nie do końca potrafią pogodzić się z przemijaniem. Znamienna jest tu scena reżysera z jego muzą. Kiedy uświadamia sobie, że jego czas już dawno przeminął, a jego próby powrotów są niestrawnymi, odgrzewanymi kotletami, których już nikt przełknąć nie może. 
Sorrentino dotknął bardzo trudnego tematu. Mam wrażenie, że bohaterowie to osoby, mimo osiągniętego sukcesu, niespełnione. Kiedy osiąga się wszystko, dotyka najwyższych szczytów, a przed sobą nie ma już celów, ściganie się z własną doskonałością jest pogonią za iluzją. 



MŁODOŚĆ to film genialny pod kątem technicznym. Szwajcarskie spa, które przywołuje w pamięci powieść Tomasza Manna "Czarodziejska góra". W filmie Sorrentino jak w powieści, czas płynie inaczej. Myślę, że czas jest tutaj zjawiskiem kluczowym. Bohaterowie są zawieszeni w czasie, zamknięci w enklawie pozbawionej ograniczeń. Żyją wspomnieniami, próbują pogodzić się z własnymi, fizycznymi ułomnościami, uleczyć rany, ale i ugłaskać zbliżająca się śmierć.
Sorrentino uchwycił to miejsce, jak zwykle w swoich filmach, wprost bajecznie. Przecudowne kadry. Niektóre z nich statyczne, niczym w filmie Ulricha Seidla RAJ: NADZIEJA. Każde z ujęć mogłoby być osobnym obrazem. Ten, kto oglądał filmy Sorrentino, zauważy również motyw tańca, który tak często pojawia się w jego filmach. Przepiękna ścieżka dźwiękowa, która otula ten film, niczym chmury otulają filmowe Alpy. No i aktorstwo, które jest na niezwykle wysokim poziomie. Genialna scena Fonda-Keitel, chyba najlepsza, najbardziej dramatyczna z całego filmu.



To co jednak nie podobało mi się w MŁODOŚCI, to megalomania. Mam wrażenie, że Sorrentino udławił się sukcesem WIELKIEGO PIĘKNA, tworząc dzieło pompatyczne. MŁODOŚĆ porusza wprawdzie istotne problemy, które z pewnością dotkną wkrótce nas wszystkich i przed którymi ucieczki nie ma, jednak sama poetyckość napompowana genialnymi zdjęciami, nie czyni tego filmu zaskakującym. Niestety Caine wypadł tu niczym słabszy brat genialnego Toni Servillo. Jego postać to mniej cyniczna twarz Jepa z WIELKIEGO PIĘKNA. Boli mnie powielanie wzorców z WIELKIEGO PIĘKNA, zarówno w ujęciach [co widać na pierwszy rzut oka], jak i w budowaniu scen. I uważam, że niezmiernie niesprawiedliwe byłoby oceniać całość wyłącznie za stronę wizualną, stąd dość surowa ocena.  
Moja ocena: 6/10 [gdybym miała oceniać wyłącznie za zdjęcia 8/10]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))