Eksperyment w Stanford był w kinie poruszany wielokrotnie. Zarówno w filmie dokumentalnym, jak i fabularnym. Do najbardziej znanych należy EKSPERYMENT z 2010 roku z Adrienem Brody i Forestem Whitakerem. Jest to jednak słabszy brat bliźniak niemieckiego pierwowzoru z 2001 pod tym samy tytułem z Moritzem Bleibtreu. Nachodzi więc pytanie, po co nam kolejny film o eksperymencie doktora Zimbardo? Można by uznać ten film za zbędny, jednak z wymienionych wyżej tytułów, obraz Alvareza to najwierniejsze odtworzenie szokujących zdarzeń, które miały miejsce na początku lat 70-tych.
W 1971 roku na Uniwersytecie Stanford dr Philip Zimbardo przeprowadził eksperyment na grupie studentów, ochotników. Losowo podzielił ich grupę na więźniów oraz strażników więziennych. Eksperyment polegać miał na symulacji życia w więziennych warunkach oraz obserwacji relacji międzyludzkich. Miał on trwać 14 dni. Jednak na skutek dramatycznych wydarzeń Zimbardo zmuszony był przerwać swój eksperyment 6. dnia.
Obraz Kyle Patricka Alvareza nie burzy dotychczas wypracowanych wniosków na temat zachowań studentów w ekstremalnych dla zwykłego, uczciwego człowieka, warunkach. Film jest dość wiernym przebiegiem wydarzeń, które miały miejsce w ciągu tamtych dni. Wizerunek Zimbardo został tutaj mocno ochłodzony. Psycholog, który utracił swoją obiektywność i dał się wciągnąć w brutalną grę. Mężczyzna zafiksowany na wynik, bez znaczenia na skutki. Dopiero jego przebudzenie w końcówce usprawiedliwia jego postępowanie, jednak w moich oczach, nie do końca.
Możemy się zastanawiać i rozwodzić, jakim cudem kilkunastu zdrowych, inteligentnych, ułożonych i kulturalnych mężczyzn przeistoczyło się w bezduszne i mściwe bestie, a reszta w bezwolne ofiary. Możemy usprawiedliwiać ich zachowanie zamknięciem, które potęguje w człowieku poczucie osaczenia. Możemy odwoływać się do psychologii tłumu i powielania wzorców. Nie zmienia to faktu, że władza i brak oporów wybudza w człowieku najbardziej mroczne zachowania.
Eksperyment Zimbardo rewelacyjnie pokazał różnice w mentalności, charakterze i wrażliwości ludzi. Od buńczucznych rewolucjonistów odpornych na manipulacje do jednostek wrażliwych, posłusznych, czy łatwo podporządkowujących się.
Polecam ten film. Świetna obsada złożona z młodych obiecujących aktorów. Bardzo dobrze dobrana ścieżka dźwiękowa, która buduje napięcie. Może film ten nie jest tak brutalny, jak poprzednie filmy o Stanfordzkim eksperymencie, jednak jest on o wiele bardziej realistyczny. Poczucie niesprawiedliwości, inercji, strachu i przede wszystkim bezsilności jest tutaj wyeksponowane. Wobec takich postaw, zachowań nie można przejść bezboleśnie. Możemy zastanawiać się nad sferą moralną, czy etyczną tego eksperymentu, jednak to co fascynuje, oprócz złożoności ludzkiej natury, to pytanie, które pozostaje po seansie: jak byśmy zachowali się będąc w skórze bohaterów?
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))