Strony

czwartek, 14 stycznia 2016

THE DANISH GIRL [2015]




JAK ZOSTAĆ KRÓLEM to najlepszy film Toma Hoopera, który został nagrodzony Oscarem. Nie zachwyciła mnie adaptacja musicalu NĘDZNICY, ale tłumaczę to moją niechęcią do tego gatunku. Liczyłam, że jego najnowszy film DZIEWCZYNA Z PORTRETU przynajmniej chwyci mnie za serce. Niestety oprócz sprawnej realizacji, dobrego aktorstwa, dość ciekawa historia została przedstawiona zupełnie bezpłciowo, wręcz strzela w nas kliszami.



Hooper opowiada nam ciekawą historię duńskiego małżeństwa malarzy Gerdy i Einara Wegenera. Historia oparta na faktach, ale też dość znacząco zniekształcona. Mąż Gerdy odkrywa w sobie kobietę. Pragnienie bycia nią jest tak silne, że jest w stanie poświęcić swoje udane małżeństwo i poddać się operacji zmiany płci. Akcja toczy się na początku XX wieku, więc zarówno wiedza o gender oraz o zaawansowanych operacjach zmieniających płeć była ograniczona.



Hooper portretuje nam związek Gerdy i Einara/Lili Elbe, ich ogromną miłość, wzajemny szacunek i akceptację. Ten związek jest tak cudowny, że aż ciężko w niego uwierzyć. Gerda i Einar to małżeństwo mimo różnic, bez skazy. Jesteśmy więc świadkami walki Einara o swoją tożsamość, wsparcie Gerdy i walkę z uprzedzeniami. I tu zaczyna się problem. Film skrzętnie ukrywa fakt, że Einar był hermafrodytą i posiadał zarówno organy płciowe męskie, jak i żeńskie, co uzasadnia w pewnym sensie rzeczywiste pragnienie Einara do zmiany płci. W zamian za to, zostaniemy uraczeni standardowymi obrazkami z ciężkiego życia osoby o zaburzeniach płciowych, jego rozterkach i dylematach.



DZIEWCZYNA Z PORTRETU to obraz męczący. Stosowanie klisz, standardowych chwytów wynikających z ksenofobii i portretowanie Einara, jako biednego, zaszczutego i stłamszonego mężczyznę, męczy. Nie pomagał mi w odbiorze tej postaci aktor Eddie Redmayne. Jego aktorstwo było katorżnicze, pełnie manieryzmu i odrzucające. Przy nim, Alicia Vikander była autentycznym wybawieniem. Niestety ten film ratuje wyłącznie historia i profesjonalna realizacja. Burzy ten obraz rozmyty scenariusz. Nie potrafiłam zaangażować się emocjonalnie w ten film, choć historia aż się o to prosi, a aktorstwo Redmayne'a dolało oliwy do ognia. Szkoda, bowiem historia małżeństwa Wegenerów jest niezwykle interesująca.
Moja ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))