Utrzymana w post-apokaliptycznym klimacie historia rodzeństwa, które szuka sposobu na przeżycie w świecie ogarniętym nadmiernym ociepleniem klimatu.
Całość niewiele różni się od takich tytułów, jak np.: THE ROAD, I AM LEGEND, THE CHILDREN OF MEN, czy kultowa seria MAD MAX.
Wizja spalonego słońcem świata w 2016r. jakoś do mnie nie przemawia, zwłaszcza jak mam taką pogodę za oknem, że raczej grozi mi słońca niedobór, niż nadmiar. Również lokacje, scenografie nie należą do najbardziej wyszukanych i powalających. Jednak reżyser intensywnie prowadzi fabułę. Nie ogranicza się wyłącznie do opowiastek z księżyca typu, co by było gdyby, albo jak to fajnie było jak nadmiaru słońca nie było. Jest problem, jest on na tyle realny, że go łykam i rozumiem. Jest i akcja, która konsekwentnie prowadzi do skutecznego rozwiązania.
Nadmienić należy, że to niemiecka produkcja. A jak na europejskie kino, to tematów świata po kataklizmie jest niewiele. Więc tym bardziej wspieram "rodzime" produkcje, nawet jeśli "trochę" im brakuje do tych zza oceanu. Ale to "trochę" to na szczęście tylko kwestia kasy, a wiadomo że w dobrym kinie podstawą jest dobry scenariusz.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))