A jednak można wytrzymać 10 dni bez filmu. No może mniej, bo powyższy tytuł męczyłam przez ... 3 dni. Ale wymęczyłam, i to dosłownie.
Obejrzałam masę filmów z boskim Jason Statham i powiem szczerze, że równie bezsensownego nie widziałam.
Glina, który w smutnych okolicznościach (przestępcy zabijają mu żonę) stacza się na dno i zostaje bezdomnym menelem. Po czym jednego pięknego dnia, kiedy już chce dać światu ulgę i rzucić się pod pociąg dostrzega małą chinolkę i tu odzywa się jego 125 zmysł, że coś nie gra, coś jest nie tak, na pewno musi jej pomóc. I w ten oto zacny sposób zostaje tytułowym protektorem genialnej dziewczynki, która w swoim umyśle nosi tajemny szyfr do milionów dolarów i dysku, który obnaża skorumpowany światek Nowo Jorskiej policji i gangsterki.
Szkoda liczyć ilości bezsensu i bezlogiki w tym filmie, bo musielibyśmy założyć stu stronicowy zeszyt. Fabuła jest tandetna i pisana na siłę. Jason, jak to Jason lepiej wygląda niż gra. Niestety klaty nie pokazuje....buuuuuuuu, ale napierdala ze wszystkiego co mu wpadnie w ręce, z wymachiwaniem własnymi członkami włącznie.
Także jest to film wyłącznie dla fanów gatunku i Jason'a, ale do kina nie polecam.
Moja ocena: 3/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))