To jedna z tych niezależnych komedii, której urok jest tak subtelny, że dla niektórych może okazać się niewidoczny. Wręcz nudny.
Film opowiada historię dwóch sióstr i przyjaciela, którzy wplątani w życiowe rozterki, efektem kuli śniegowej tworzą jeszcze większe. Jednak fabuła jest tak zręcznie skonstruowana, że zawiłość sytuacji nie przerasta widza, a raczej rozbawia.
Postaci mimo swej dojrzałości są dziecinnie zabawne. Postać grana przez Emily Blunt ma problemy z wyrażaniem uczuć. Jej filmowa siostra (De Witt) to dość dziwna osobliwość. Weganka - lesbijka, która właśnie wyszła z długiego związku. Tak bardzo pragnie dziecka, że postanawia "ukraść" spermę. I Duplass..., którego przypadek jest beznadziejny. Mężczyzna - dziecko, który do pewnych decyzji jeszcze nie dorósł.
Absurd i komiczność sytuacji pojawia się w momencie, w którym bohater grany przez Duplass wyrusza w "głuszę", by się wyciszyć i znaleźć ukojenie i sens życia po stracie brata. Jednak ta wycieczka okazuje się całkowitą porażką, a nowe problemy zwalają się na głowę, niczym grad o wielkości piłek ping-pongowych.
Całość może nie jest arcy zabawna. To subtelny humor, który czasami trzeba wypatrzeć w scenie. Jednak mocną stroną są dialogi i aktorstwo, moim zdaniem, bardzo dobranego tercetu.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))