Strony

niedziela, 30 grudnia 2012

LINCOLN

Spielberg lubuje się w patetycznych historiach i wymieniać je można godzinami. KOLOR PURPURY, IMPERIUM SŁOŃCA, LISTA SCHINDLERA, SZEREGOWIEC RYAN, AMISTAD itd.itp. na końskiej epopei CZAS WOJNY kończąc. Do tego zestawu dodajemy obraz biograficzny o Lincolnie, a raczej o wycinku z jego burzliwej prezydentury. 
Spielberg wziął na tapetę czasy wojny secesyjnej i wprowadzenia przez Lincolna 13 poprawki do konstytucji, która znosi niewolnictwo. Pokazuje przy tym zarówno sposób dochodzenia do przegłosowania jej w kongresie, jak i skutki jakie prezydentura wnosi w jego życie osobiste. Skupia się jednak głównie na polityce. A szkoda... szczerze mówiąc wątek osobisty byłby bardziej ciekawy.
Powiem krótko... film mi się nie podobał. Trwa ponad dwie godziny i jest rozgadany do granic możliwości. Spielberg mocno skupił się na samym procesie pozyskiwania zwolenników swojej poprawki, rozmów z jej przeciwnikami, rozpraw polityczno-gospodarczych. Gdybym była historykiem i znała temat od podszewki to byłoby to zajmujące. Ale biorąc pod uwagę fakt, że większość filmu robiona jest pod publikę, a część prawdy jest skrzętnie ukryta, mało mnie zajęła ta polityczna przepychanka. Byłam raczej nastawiona na obraz siły i upadku Lincolna. Jego przemian psychologicznych, fizycznego wyniszczenia organizmu i wpływu na rodzinę i jej relacje. Wielka szkoda, bo jedynym momentem pokazującym dramat domowników i samego bohatera, była kłótnia z małżonką o syna i rozmowę z gen.Grant'em. Wprawdzie Daniel Day-Lewis zrobił z Lincolnem niesamowitą pracę. Pokazał go jako fizycznie wyczerpanego, starego człowieka, którego psychika jest niczym monolit. Oddany sprawie, twardo trzymający się swoich idei, nie boi się powziąć wątpliwych środków, by osiągnąć swój cel.
Niestety sam film jest po prostu nudny. Nie wyobrażam sobie seansu w kinie. Wspaniała jest jednak rola Daniel Day-Lewis'a. Jak wielkim jest on aktorem pokazują dwie jego rolę, ta i chociażby Daniela z Az poleje sie krew (2007) . To chodzący kameleon. Gdy oglądam np.Pitt'a w jego różnych rolach, można przewidzieć i zauważyć reakcje, które się powtarzają z filmu na film. Nie można tego samego powiedzieć o Lewis'ie. Z roli na rolę, jego mimika, poruszanie, nawet głos, nie mówiąc o intonacji, jest całkowicie inny. Niesamowity aktor i za tą rolę absolutnie należy mu się nominacja do Oscar'a. Nie mogę jednak powiedzieć tego o samym filmie, choć znając wybujały patriotyzm amerykanów z pewnością LINCOLN tę nagrodę dostanie.
Moja ocena: 5/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))