Strony

niedziela, 20 stycznia 2013

LIFE OF PI

Ten film zaczyna mieć więcej dorobionych ideologii niż Biblia.
Piękny, widowiskowy obraz o mocy psychiki ludzkiej. Tak to odbieram. Nie znajduję w tym filmie boga, jak większość. Raczej siłę natury ludzkiej i kruchość jej psychiki. Dajcie mi historię, a dorobię wam ideologie. Wy wybierzcie, która wam bardziej pasuje.
Bohater przez swoje opowieści próbuje pokazać, że niezależnie od prawdy, psychika ludzka rządzi się swoimi prawami. Wyparcie traumatycznych przeżyć, czy projekcja własnych oczekiwań względem innych. Wszystko to ujęte w pigułce. A bóg .... bóg jest tu świetną wymówką na to, co jest trudne do ogarnięcia rozumiem. Zanim uwierzysz, racjonalnie podejdź do tematu. Tylko, gdy wokół sieje grozą trudno o racjonalizm. Jak wytłumaczyć bestialstwo i zezwierzęcenie ? Jak zrozumieć wysiłek fizyczny i psychiczny człowieka, który walczy tygodniami o przetrwanie w tak ekstremalnych warunkach ? Ten film jest świetnym thesis na stwierdzenie "jak trwoga to do boga". W sumie esencja pozostaje, jedynie drogi do niej bywają różne.
Cóż.... póki co, dla mnie to wizualna ekranowa magia i świetnie opowiedziana historia. Jedna z tych, które niczym baśnie, słucha się z rozdziawioną japą i płacze po więcej. I nie będę rozbierać tego filmu na części pierwsze. I póki co, pozostanę przy mędrca szkiełku i oku, przy małym odstępstwie, że ludzka psychika potrafi zdziałać cuda.
Moja ocena: 8/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))