No to nadal w temacie około horrorowym, choć po obejrzeniu DARK SKIES znamion horroru nie odnajduję. Bać się nie ma czego, mało co odrzuca, taki miły dla oka straszak o ufokach.
Historia nie jest zbytnio wyszukana. Oto w średnio zamożnych przedmieściach mieszka rodzina borykająca się z kryzysem finansowym. Presja braku pracy małżonka, kiepskie wyniki sprzedaży u małżonki, dwójka dzieci, z których jedno nieco autystyczne, a drugie buntownicze, to genialna pożywka na stworzenie masy problemów totalnie od czapy, które zawsze motywować można będzie kryzysem w domu. Autor wyszedł z tego założenia genialnie. Oto nie wiadomo skąd i dlaczego dom owej rodziny zaczynają nawiedzać ufoki. Dziwne rzeczy w domu dzieją się, ptactwo wariuje, a i bohaterowie dostają kociokwiku. Wszystko to skrzętnie zamiatane pod przykrywką problemów finansowych i stresu w rodzinie.
Zacznijmy jednak od pomysłodawcy, czyli Scott Stewart 'a . Jakby nie patrzeć, trzeba być obiektywnym, Pan Scott się rozwija. Nigdy nie zapomnę gniota, jakim był
Legion
i trochę lepszej chały jakim był Ksiadz.
Stewart ma tendencję do robienia filmów widowiskowych i przykuwających uwagę. Przynajmniej przez 15 minut. Póki widz się nie zorientuje, że jest nabijany w butelkę i szlak jasny go nie trafi. W DARK SKIES odrobinę odpuścił. Znów jednak mamy piękną otoczkę. Początek jest naprawdę przyzwoity, a potem z lekka fabuła schodzi na boczne tory, zbaczając z dobrze obranego kursu. Brakuje mi w filmie tajemniczości. Brakuje suspensu. A nader wszystko brakuje horroru w horrorze. Już ARCHIWUM X miało więcej jaj.
Brakuje efektów. Film jest ich pozbawiony na rzecz światłocieni, które sugerować mają osobniki pozaziemskie. Stewart skupił się bardziej na budowaniu psychodramy, niż nadawaniu historii napięcia. Odnoszę wrażenie, że to bardzo lajtowa opowiastka dla młodzieży. Wprawdzie wprowadzone jest kilka elementów budujących grozę, to nadal jest za mało by nadać filmowi odpowiednich emocji, jak na horror przystało. Jedynie aktorstwo
Keri Russell, jakoś tę sytuację ratuje. W jej oczach momentami faktycznie widać strach.
Całość jest z lekka przegadana i monotonna. Parę dobrych scen powoduje, że jeszcze się chce brnąć do końca. Ale z małym przekonaniem na rewolucje. Także jeśli ktoś lubuje się w paranormalnych historiach i nie lubi lejących się flaków po ziemi i ociekających krwią ciał, to ten horror jest dla niego. Dla mnie to lekki straszak z thrillerowym zacięciem i nudą w powietrzu. Wprawdzie widać pewien postęp w pracy Stewart'a, film ten nadal nie spełnia moich oczekiwań, a potencjał został niestety zmarnowany.
Moja ocena: 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))