Strony

wtorek, 22 października 2013

2 GUNS




Zaczynam obawiać się o Kormakur'a. Zarobkowa emigracja nie wychodzi mu najlepiej. W sumie KONTRABANDA nie była taka zła. Ale czegóż się spodziewać od człowieka, który kręci kopię filmu, zmieniając jedynie język i aktorów. W przypadku 2 GUNS nawet jego stała ekipa odpowiedzialna za poprzednie filmy zbytnio nie pomogła. W sumie to dość dziwny film. Z jednej strony formalnie nie można mu nic zarzucić, a z drugiej.... hmmm... flaki w oleju.



Historia jest na wyrost. Kormakur lubuje się w zawiłych intrygach i kryminalnych zagwostkach, ale poziom zakręcenia tej fabuły można porównać do węzła gordyjskiego. Niby mamy dwóch agentów. Niby są dobrymi kumplami. A jednak przeciwnikami. Niby walczą w słusznej sprawie. Raz wspólnie, raz przeciw sobie. Niby chcą być uczciwi, ale nie do końca. Niby chodzą własnymi drogami, a są wobec siebie lojalni. Strasznie to pogmatwane. Do tego dłuży się niemożebnie. A co najgorsza dowcip na który silą się bohaterowie bombardując się słowami jest jak jeden wielki suchar nie do ugryzienia. 



Można uznać intrygę za pozytyw. Jeśli rozpatrywać ją pod kątem zawiłości, to z pewnością jest to majstersztyk. Zwroty akcji są praktycznie permanentne. Trudno spodziewać się zakończenia. Ponieważ ani bohaterowie, ani fabuła nie jest przewidywalna nawet w 10%. Kormakur wprowadził sporo akcji w postaci strzelanin, pościgów i mordobicia, ale niekoniecznie jest to widok nadzwyczajny, czy porywający. Jest tego sporo, ale nie robi większego wrażenia. Mnie natomiast ujęła strona techniczna filmu, która jest na bardzo wysokim poziomie oraz dwójka głównych odtwórców ról. Duet Wahlberg - Washington to z pewnością najlepsza para filmowa kina akcji od czasu Glover'a i Gibson'a. Widać, że Panowie świetnie się rozumieją, rewelacyjnie dogadują, no i muszą być genialnymi aktorami, ponieważ ich luz w grze jest wręcz namacalny. A lekkość z jaką oddają swoje postaci jest niewyobrażalnie naturalna. I tak de facto to jedyne plusy. Nawet ścieżka dźwiękowa jest bez polotu.
Czy jednak warto poświęcać swój czas na te ponad półtorej godziny rąbanki, hmmm... z pewnością warto dla aktorskiego pierwszoplanowego duetu. Cała reszta niestety bardzo średnia i wynudziła mnie dość znacznie. A szkoda, bo naprawdę lubię filmy, europejskie, Kormakura.
Moja ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))