Strony

sobota, 8 marca 2014

REASONABLE DOUBT




Peter Howitt stworzył nieprzeciętnie przeciętny thriller, który bardzo dobrze się ogląda.
To historia zabarwiona kryminałem i zahaczająca o filmy z gatunku dramatów sądowych. Muszę przyznać, że wyszedł z tego całkiem udany mix. Z jednej strony dość ciekawie prowadzone śledztwo z drugiej dramat przeciętnego człowieka. Czy zasługuje na większą uwagę ? Nie sądzę. Choć dobrze się ten film ogląda, to nadal przeciętne kino niepozbawione klisz.



Ale od początku... fabuła skupia się na dwójce bohaterów. Pierwszy z nich to prokurator (Cooper). I tą postać najbardziej zżera potwór zwany kliszą. To nadzieja prokuratury. Mimo ciężkiego dzieciństwa odniósł sukces prawniczy, który zawdzięcza sobie, ciężkiej pracy i uporowi w dążeniu do celu. Odnoszący sukcesy, pewny siebie, zawzięty te cechy charakteryzują bohatera. Poza pracą posiada równie piękne poletko uprawne w postaci pięknej żony i cudownego maleństwa. Ten cukierek ledwo przełknęłam. Na szczęście szybko rozpuścił się w ustach. Drugą postacią jest mechanik (Jackson), który przypadkowo zostaje posądzony o morderstwo. Dowody sugerują, że ta cicha woda to seryjny morderca, jednak pewien wypadek, w którym uczestniczył prokurator, skutecznie odsunie wszelkie podejrzenia i wątpliwości od bohatera.



Tak jak już zdążyłam wspomnieć film naprawdę dobrze się ogląda. Akcja prowadzona jest sprawnie. Z pewnością jest to zasługa standardowych 90-ciu minut, dzięki którym autora ominęło rozwleczenie fabuły na maksa. Bohaterowie oprócz standardowej konstrukcji też są dość ciekawie poprowadzeni. A i kryminał nie jest żałosny, trzyma się ram i ma sens. Podobały mi się nawet kreacje Jacksona i Cooper'a. Choć Panowie nie wychodzą poza standardowe ramy przyjemnie się na nich patrzy.
Powiem tylko, że czuję się zaskoczona, ponieważ nie miałam wielkich nadziei na przetrwanie tego filmu do końca. Udało się bez większego bólu, a i z całkiem przyzwoitym zainteresowaniem.
Moja ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))