Strony

sobota, 5 kwietnia 2014

LA PRIMA COSA BELLA [2010]




COŚ PIĘKNEGO to kwintesencja stereotypu włoskiej rodziny. Pełnej życia, energii, rozbawionej, rozkrzyczanej, ale przy tym zagubionej, chaotycznej i niezorganizowanej. W tym chaosie buduje się bałagan, który ogarnąć może już tylko tragedia. Bardzo urokliwy to film. Pełen ciepła, humoru i typowej dla południowców mentalności.



Paolo Virzi od samego początku wysyła nam wiadomość, że nie będzie lekko. Będą kłopoty, będą łzy i smutek. Poprzez bohaterkę, piękną lecz naiwną i głupiutką Annę rysuje nam obraz włoskiej rodziny. Ogarniętego szałem zazdrości męża, który nie stroni od rękoczynów, napadów furii i pochopnych decyzji. Kiedy ta zostaje podjęta, piękna Anna wyrzucona z domu z dwójką dzieci musi postawić na siebie i swoje umiejętności. I podobnie jak w MALENIE, włoskie, małomiasteczkowe społeczeństwo nie uprzyjemnia i nie ułatwia życia miejscowej piękności. Uroda staje się skazą i wadą w życiorysie kobiety i jej dzieci.



Przyglądając się konstrukcji fabuły i budowanej historii nie jest to łatwy obraz. Złośliwość społeczności, która potrafi przyszyć szkarłatną literę nawet na plecy świętego, zazdrość rodzinna, zakompleksienie i problemy emocjonalne. Te wszystkie składowe budują jeden obraz zależności pomiędzy bohaterami. Poprzez przenoszenie akcji w czasie Virzi pozwala nam zrozumieć zachowania bohaterów, ich kompleksy, problemy emocjonalne i traumy. Widzimy, jak bolesny proces musieli przejść i jak wiele ich to kosztowało. Mimo obciążeń fabuły film ogląda się wyjątkowo lekko. To humorystyczne dialogi i włoski temperament obniża poziom pesymizmu i nadaje obrazowi ton z lekka sentymentalny, nostalgiczny, pełen wzruszeń i uniesień.



COŚ PIĘKNEGO to kolejny film włoski w tym roku, który mnie nie zawiódł. Ta historia o rodzinnych rozterkach, o przełamywaniu barier i animozji, o walce ze słabościami okazała się niezwykle wciągającą, wzruszającą i zabawną. 
Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))