Strony

sobota, 12 lipca 2014

DAWN OF THE PLANET OF THE APES [2014]




Wczoraj przez przypadek natknęłam się na WYSPĘ DOKTORA MOREAU w telewizji i myślę, że wbrew pozorom seans ten jest słusznym nawiązaniem do EWOLUCJI PLANETY MAŁP. Człowiek od wieków przypisywał sobie cechy boskie. Próbując demiurgicznych sił pragnął przejąć kontrolę nad życiem i śmiercią, co również świetnie sparafrazował Aronofsky w swoim NOE. Również antropomorfizm jawi się tu jako pragnienie zrozumienia i okiełznania tego co dzikie, obce i niepojęte. W takim zamyśle Matt Reeves kontynuuje dzieje Cezara i jego pobratymców. Wydawałoby się, że silenie się na paralelizm w historii o małpach i ludziach wypadnie irracjonalnie, jednak w nowym wydaniu Planety Małp zwierze nabiera cząstek ludzkich tak bardzo, że owe podobieństwo jest wręcz namacalne.



Należę do grona zwolenników pierwszej części nowej serii Planety Małp. Pamiętam doskonale, jakie wrażenie wywarła na mnie "Geneza..." i z takimi oczekiwaniami zdecydowałam się na wizytę w kinie. Nadmienię od razu, że nie oglądałam filmu w wersji 3D i zrobiłam to świadomie i absolutnie nie żałuję. EWOLUCJA PLANETY MAŁP jest kontynuacją losów Cezara. Zaczątek akcji buduje się w dekadę po pandemii małpiego wirusa. Ziemię zamieszkują genetycznie odporne niedobitki, które muszą zmagać się z życiem pozbawionym cywilizacyjnego wygodnictwa. 
Reeves zawiązując akcję nie odżegnuje się od wcześniejszych losów Cezara z "Genezy ...". Akcja nadal ma miejsce w San Francisco. Mieście opustoszałym, przypominającym scenerię z filmu I AM LEGEND. Garstka ludności wraz z dwójką głównych, ludzkich bohaterów Malcolmem i Dreyfussem zmuszona jest do pozyskania prądu z pobliskiej elektrowni wodnej, która leży na terenie zdominowanym przez Cezara i jego małpią społeczność.



W związku z tym, że EWOLUCJA PLANETY MAŁP jest kontynuacją GENEZY PLANETY MAŁP nie sposób odżegnać się od porównania. "Geneza..." to przede wszystkim świat ludzki, gdy tymczasem w "Ewolucji..." większy nacisk postawiono na budowaniu relacji i świata w mikro krainie małp. Powiem szczerze, że pierwsza część nowej serii podobała mi się bardziej. Głównie za sprawą budowania akcji, która nabierała tempa od samego początku i trzymała napięcie ku końcowi. W przypadku "Ewolucji..." raziły mnie spowolnienia. Nigdy nie byłam i nie będę zwolenniczką ckliwych historii, grających na podstawowych ludzkich emocjach, a tu ich było dość wiele. Brakowało mi rytmiki i równego tempa, choć z pewnością zamierzeniem autora spowolnienia miały służyć budowie relacji między ludzkimi i małpimi bohaterami. To na szczęście jedyny mankament, który mi mocno doskwierał, jak i słabo rozbudowana rola Gary Oldmana. Pod względem wizualnym to nadal mistrzostwo świata. Cudowne kadry, rewelacyjne wprost CGI oraz bajeczne sceny walk. Mogą męczyć ckliwe dłużyzny, gdy jednak do głosu dochodzi akcja dech zamiera w piersi.



Widok małp na koniach z karabinami u boku to jedno, a warstwa fabularna, która zgrabnie budowana jest na ideologii przez lata budowanej w sobie przez Cezara, to drugie. Cezar dostrzega zatarcie różnicy pomiędzy małpą i człowiekiem, której tak bardzo się doszukiwał. Cezar to typ przywódcy rozważnego i mądrego. Budującego swoją władzę na porozumieniu i dominacji logiki nad siłą. Tytułowa ewolucja pokazuje w jaki sposób małpy zatraciły swoją zwierzęcą naturę. Pierwszy strzał, pierwsza myśl bratobójcza staje się alegorią Edenu. Raj małp zakończył swój etap, a złamana, zdruzgotana psychika, zbudowana na negatywnych emocjach zmiażdżyła budowaną przez Cezara równowagę między światem ludzkim, a ich własnym.



Budowanie zależności między Cezarem a Kobe mogłoby posłużyć na kolejny, filmowy dramat, w którym starcie tak skrajnych osobowości miałoby niesamowicie filozoficzny aspekt. EWOLUCJA PLANETY MAŁP to jednak nie kino psychologiczne, a rozrywkowe i na to musimy się nastawić. Z drugiej strony otrzymujemy fantastyczną rozrywkę, która zarówno cieszy oko, jak i daje dość oględny pogląd na budowę relacji w grupie. Jestem pod ogromnym wrażeniem wizualnym tego filmu, choć GENEZA PLANETY MAŁP zrobiła na mnie większe wrażenie. Mimo to szczerze polecam.
Moja ocena: 8/10



2 komentarze:

  1. Te postapokaliptyczne klimaty są całkiem intrygujące, ale jeśli jest podobnie do "Jestem legendą" no to naprawdę bomba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, nawet jeśli fabuła nie wejdzie, to efekty urywają dupę ;-)

      Usuń

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))