Nie ukrywam, że czekałam na ten film od dawna. Jestem wielką fanką filmów Andrieja Zwiagincewa. Obejrzałam wszystkie jego projekty i żaden w ocenie nie spadł poniżej 8/10.
Zwiagincew jest wielkim skarbem rosyjskiej kinematografii. Potrafi opowiadać o brutalności życia niezwykle subtelnie, a jednocześnie dodawać fabule głębi poprzez stosowaną symbolikę. Porusza tematy ciężkie, ale życiowe. Nie są to wydumane opowieści o niczym, a życie na tych obrazkach to okrutny ocean, w którym człowiek musi nauczyć się dryfować. Nie opowiada nam historii o ideałach, które zawsze wygrywają. U Zwiagincewa każde pójście pod prąd kończy się w najpozytywniejszym wariancie ostrym zachłyśnięciem.
LEWIATAN Zwiagincewa nie zbacza z wymierzonego przez reżysera kursu. To nadal ciężka historia o życiu, w którym walka z przeciwnościami losu kończy się jednakowo marnie. Zwiagincew tym razem obudowuje swoją historię chorym systemem. Oto, gdzieś na północy Rosji, małżeństwo Nikolaja i Lilji stoi przed groźbą eksmisji. Na odziedziczony po pradziadach dom Nikolaja ostrzy pazury miejscowy mer, apodyktyczny polityk, który niczym mafijny boss trzęsie okolicą. Będąc w beznadziejnym położeniu, bezsilny wobec prawa i rządowych autorytetów, Nikolaj wzywa na pomoc swego przyjaciela z wojska, moskiewskiego adwokata. Jego przybycie nie tylko zaogni sytuację, ale stanie się zarzewiem wielu nieszczęść.
Zwiagincew po raz kolejny stworzył obraz wielowymiarowy. Z jednej strony buduje nam obraz Rosji zagubionej pomiędzy systemem oligarchicznym a demokratycznym. W którym prawo jest równe bezprawiu i stoi po stronie władzy, układów i pieniędzy. Można powiedzieć, że Rosja to nie jest kraj dla uczciwych ludzi. Za pieniądze Temida nie tylko jest ślepa, ale i głucha. Reżyser stworzył iście wybuchowy mariaż pieniądza z władzą. Czy on może symbolizować tytułowego Lewiatana? Szatana, który podjudza, niszczy i unicestwia wszystko, co stanie mu na drodze.
W księdze Hioba, na którą powołuje się Zwiagincew znajdujemy zapis o Lewiatanie: "Odważ się rękę nań włożyć, pamiętaj, nie wrócisz do walki. Zawiedzie twoja nadzieja, bo już sam jego widok przeraża. Kto się ośmieli go zbudzić? Któż mu wystąpi naprzeciw? Kto się odważy go dotknąć bezkarnie? – Nikt zgoła pod całym niebem."
W filmie walkę z Lewiatanem, systemem, władzą, złem i niesprawiedliwością podejmuje główny bohater Nikolaj. Jego szacunek do przodków i tradycji, silne poczucie niesprawiedliwości wzmaga w nim wolę walki. Szuka sprawiedliwości w miejscu, gdzie jej nie ma. To siłacz, którego starania, z góry skazane są na porażkę. Skorumpowana władza sięga bowiem dużo głębiej niż jego poczciwy, prosty rozum jest w stanie ogarnąć.
LEWIATAN nie porusza wyłącznie problemu skorumpowanej władzy. To obraz przesiąknięty religijnością, Kościołem i wiarą w Boga. Kontrastuje tym samym Kościół, instytucję z wiarą i ideałami Biblii. Obrazuje nam hierarchię kościelną, w której złote zastawy przedkładane są nad ubóstwo i suchy chleb. Dostrzegamy pazerność popa, jego manipulacje i syczące do ucha niczym jad podszepty do czynienia zła obudowane bogobojnymi cytatami. Tam gdzie powinniśmy dostrzegać miłosierdzie widzimy wyłącznie strach. Strach przed Kościołem, gniewem bożym, sądem ostatecznym. Zwiagincew genialnie oddał ten problem w końcowych scenach filmu.
Tak jak przewidywałam, Zwiagincew mnie nie zawiódł. LEWIATAN pod każdym względem jest filmem kompletnym. Bardzo dobre kreacje aktorów, którzy wystąpili w poprzednich filmach Zwiagincewa. Cudowne, fenomenalne wręcz zdjęcia Mihaiła Krichmana, które ukazują Rosję wręcz księżycową, zimną, nieokiełznaną, mroczną i brudną. Piękna ścieżka dźwiękowa, no i oczywiście rewelacyjny scenariusz.
LEWIATAN nie jest filmem lekkim. Każdy kto oglądał wcześniejsze dokonania Zwiagincewa nie poczuje się tym filmem zawiedziony. Autor konsekwentnie, z filmu na film, przenosi nam obraz trudów życia Rosjan. Nie ma tu wydumania, jest szara i brutalna rzeczywistość, w której wódka kreśli szlaki kolejnym dniom, a bezduszność systemu i głęboka zapaść władzy zmuszają do inercji. To również miejsce pozbawione ideałów, a jedyna ostoja autorytetów jaką jest cerkiew okazuje się sprzedajną suką. Jeśli więc Lewiatan jest potworem zamieszkującym głębiny oceanu, a ten ocean jest życiem, musimy zawczasu nauczyć się pływać, by nas nie dopadł.
Moja ocena: 9/10