Nie będę zbyt dużo rozpisywać się na temat tego filmidła. Szkoda czasu zarówno na mówienie vel pisanie o nim, co na jego oglądanie. O ile pierwsza część przygód fajtłapowatych, zmobbingowanych frustratów była dość zabawna, tak sequel przypomina jazdę tyłkiem po nieheblowanej desce.
Powstanie pierwszej części miało sens z prostego powodu. Zawartość scenariusza pokrywała się z ideą filmu. Oto trzech niezadowolonych z pracy, a właściwie ze swoich sfiksowanych szefów pracowników, postanawia wymierzyć swym przełożonym karę za męki pańskie. No i pięknie. Zagrało niemalże wszystko. Scenariusz z ideą, charakterystyka postaci i fabuła.
W kolejnej części nie widzę powodu dla którego miałaby ona powstać. Panowie nie walczą już z okrutnymi szefami, a z własną głupotą i biznesmenem, który tąż głupotę wykorzystał. Gdyby chociaż ten film bawił, ale przez prawie dwie godziny seansu siedziałam przed ekranem z miną iście morową w oczekiwaniu na chociaż jedną scenę, która wydobędzie ze mnie tik w postaci nerwowego śmiechu. Nic z tego. Raptem parsknęłam, sama już nie wiem z jakiego powodu, kilka razy. A generalnie wynudziłam się okrutnie.
SZEFOWIE WROGOWIE 2 albo nie wpasowuje się w moje poczucie humoru, albo jest po prostu dennym filmem. Jeśli to pierwsze to jestem w stanie odrzucić wszelką krytykę. Cóż jednak począć, gdy denerwowały mnie dialogi. Lawina wydobywającego się, bezsensownego słowotoku. Irytował scenariusz, który nie powinien nigdy powstać. No i charakterystyka postaci. Zestawienie dwóch idiotów z racjonalistą i próba zbudowania komedii na zderzeniu tych dwóch światów, bardziej mnie wkurzała niż bawiła. Jeśli debilizm w takiej formie ma być zabawny, to ja mówię pas! Jedynym atutem jaki znajduję w tym filmie to obsada. Drugi plan robił całą robotę. Świetny Chris Pine, Christopher Waltz, Jennifer Aniston, Jamie Foxx i niezastąpiony, złowieszczy Kevin Spacey. Cała reszta równie dobrze mogłaby zniknąć z ekranu. Łącznie z reżyserem, którego wszystkie filmy, jakie widziałam, a widziałam większość, były miałkie, co najwyżej średnie.
Moja ocena: 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))