Strony

poniedziałek, 22 czerwca 2015

INSIDIOUS: CHAPTER 3 [2015]




Sięgnęłam po trzecią część NAZNACZONEGO tylko dlatego, że dwie poprzednie były bardzo udane. Po tej odsłonie wiem już, że nie będę czekała na kolejne części. Przewidywalność oraz forma, która w niczym nie odstaje od swych poprzedników, zabiły ten film. Jeśli ktoś więc szuka świeżości i mrożących krew w żyłach scen to raczej ich w tej części nie znajdzie. Mnie ten film momentami nudził, a i fabuła w takiej konstrukcji nie pozostawiała zbyt wiele pola do popisu dla wyobraźni.



James Wan zrezygnował z kręcenia kolejnej części NAZNACZONEGO, a jego miejsce zajął debiutant, reżyser/aktor Leigh Whannell. Trudno stwierdzić, czy w wersji Wana ten film byłby lepszy. Być może oczywistość tej serii pożarłaby nawet najbardziej utalentowanego reżysera. A być może właśnie tego talentu zabrakło Whannellowi, mimo że przez lata wspólnie z Wanem współtworzyli ten projekt.
Trzecia część NAZNACZONEGO to ponownie poszukiwanie demonów, ponownie dziecko, które doświadcza nadprzyrodzonych zjawisk i ponownie medium, które ma zbliżającej się tragedii przeciwdziałać. Nic więc nowego, nic fascynującego. Fabularnie film jest prequelem. Pojawia się znana z poprzednich części czarna dama oraz poznajemy kulisy powstania bojowego tercetu pogromców duchów.



Film pod kątem technicznym jest jak najbardziej poprawny. Fajnie zbudowane napięcie, a sceny grozy też nie należą do najgorszych. Kwestią sporną pozostaje obsadzenie w roli ofiary młodziutkiej Stefanie Scott, która rozczarowuje z kadru w kadr oraz scenariusz, nad którym najbardziej ubolewam. Na szczęście pojawiła się ponownie weteranka kina grozy Lin Shaye i to ona w głównej mierze nadawała tonu całej akcji.
Mnie się ta formuła przejadła, a stagnacja w postaci odświeżania w nieskończoność kotletów nigdy nie wychodzi na dobre. Dla mnie NAZNACZONY: ROZDZIAŁ 3 to po prostu odcinanie kuponów od dwóch udanych poprzedników, nic więcej.
Moja ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))