Strony

czwartek, 20 sierpnia 2015

THE MISSOURI BREAKS [1976]




Nie jestem wielką fanką westernów, jednak nazwisko Arthura Penna na tyle mnie przekonało, by do filmu zasiąść. Twórca takich klasyków, jak BONNIE I CLYDE, czy WIELKI, MAŁY CZŁOWIEK stworzył ciekawą historię, która mimo westernowej otoczki posiada psychologiczny wątek.



Fabuła przenosi nas do stanu Montana końca XIX wieku. Wszędzie grasują przestępcy, a miasteczkowy szeryf po kolejnym nieprzyjemnym zajściu postanawia ukrócić w mieście złodziejski proceder. Zatrudnia więc speca od tropienia przestępców, łowcę głów, który za cel obierze sobie Toma Logana, świeżo upieczonego farmera, który w rzeczywistości jest hersztem bandy koniokradów.



PRZEŁOMY MISSOURI łamią nieco konwencję westernu. Głównie za sprawą konstrukcji bohaterów. Zbir jest tutaj postacią pozytywną, gdy tymczasem łowca głów to typowy przykład antybohatera, rządnego władzy, zepsutego człowieka, który wykorzystuje swoją pozycję bezwzględnie i bez skrupułów. Fanów potyczek aktorskich z pewnością ucieszy duet Marlon Brando - Jack Nicholson. Panowie zrobili wielką robotę, a i drugi plan nie pozostawia złudzeń, co do wysokiej jakości. Jednak w starciu z Brando nawet taki talent, jak Nicholson nie wytrzymuje. Brando rozłożył swoją postać na części pierwsze i dał mu nowe tchnienie, którego z pewnością nawet reżyser nie przewidział. Jego metamorfozy w trakcie odgrywania roli były zaskakujące. Przeistaczał się, niczym kameleon, to w zniewieściałego, obślizgłego typa, by następnie pokazać ostre, niczym brzytwa, pazury.



Może konstrukcyjnie film nie jest stu procentowym przykładem westernu. Obraz ma mocny wydźwięk psychologiczny, a zabawa w kotka i myszkę między bohaterami granymi przez Nicholsona i Brando przypomina walkę dwóch niezwykle silnych indywidualności, w której żadna ze stron nie chce dać za wygraną. Znajdujemy tu również mocno zarysowany motyw przyjaźni, lojalności i partnerstwa. Niczym w filmach z gatunku płaszcza i szpady, "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". Polecam ten film. Jeśli ktoś niechętnie podchodzi do westernów, to chociażby dla duetu Brando - Nicholson warto się złamać.
Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))