VIVIANE CHCE SIĘ ROZWIEŚĆ to projekt aktorki Ronit Elkabetz i jej brata Shlomi Elkabetz. To kino kameralne, teatralne, gatunkowo przywołujące w pamięci takie filmy, jak ROZSTANIE, czy chociażby SPRAWA KRAMERÓW.
Główną bohaterką jest Viviane. Obserwujemy jej zmagania w uzyskaniu rozwodu z mężem, który usilnie i uporczywie nie chce się na niego zgodzić. Film trwa prawie dwie godziny i przez ten czas jesteśmy świadkami walki Viviane i jej adwokata z żydowskim, religijnym prawodawstwem oraz upartym, a raczej chorym z miłości małżonkiem. Ilość absurdów, które mogą razić współczesnego, laickiego europejczyka jest niezliczona. Jednak w Izraelu prawa kobiety w rodzinie religijnej nadal tkwią w epoce zamierzchłej.
Film jest niezwykle kameralny. Wręcz minimalistyczny. Akcja toczy się głównie w sali sądowej i w sądowych korytarzach. Mimo tak teatralnej scenerii, dialogów rozpisanych na kilka postaci, niewielu bohaterów, film ogląda się fantastycznie. Dramat kobiety, ubezwłasnowolnionej przez męża, zależnej od jego woli i skazanej na męskie prawo religijne jest niesłychanie intensywny.
Polecam ten film. Cudownie się go ogląda. Wprawdzie jest to dramat mocno okrojony w scenografii, akcji i różnorodności fabuły, to ogląda się go niczym rasowy thriller. Cudownie również zagrała Ronit Elkabetz. Jest nie tylko fascynującej urody kobietą, ale i zdolną artystką.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))