Na pierwszy rzut oka HEIST prezentuje się rewelacyjnie. Sam tytuł sugeruje, że będzie to kolejne heist movie, a w nim De Niro, a za kamerą Mann. No jak nie patrzeć, pierwsze skojarzenie to genialny film HEAT. Wprawdzie za kamerą nie ten sam Mann, ale nazwisko obliguje. Film niestety oprócz motywu rabunkowego niewiele ma wspólnego z HEAT. Słabe, wtórne i schematyczne do bólu.
Scott Mann ma doświadczenie w kinie akcji. Już wcześniej kręcąc TURNIEJ z 2009r. dał przedsmak swoich umiejętności. Nie jest to reżyser na miarę swego imiennika, jednak przyznaję, że jego akcyjniakom nie brakuje wigoru. TURNIEJ był filmem przeciętnym, choć niezłym. I niestety tę samą manierę zastosował w HEIST.
Fabuła HEIST jest ckliwa niczym najbardziej łzawy melodramat. Vaughn pracuje w kasynie. W przeszłości współpracował dość blisko ze swym brutalnym pracodawcą Popem. Kiedy poznał kobietę i urodziło mu się dziecko Vaughnowi rura zmiękła i z bycia żołnierzem Pope'a przekwalifikował się na krupiera w jego kasynie. Jego szczęście nie trwało jednak długo. Vaughnowi poważnie zachorowała córka. Chcąc przedłużyć jej życie Vaughn zmuszony będzie okraść swego szefa.
HEIST to klasyczne kino rabunkowe. Mamy kradzież, a potem pół filmu to pogoń za króliczkiem. Sam motyw rabunkowy nie jest wyszukany, więc fani złożonych intryg poczują się zawiedzeni. Ten film to prosta łupanka, która bazuje na emocjach widza. Dobry, empatyczny i wrażliwy Vaughn, który mimo woli zmuszony został do kradzieży kontra jego zbirowaci kompani. Końcówka niestety nie jest lepsza. Sama nie wiem, czy ten film miał być wyciskaczem łez, czy solidnym akcyjniakiem.
Mimo słabego scenariusza, wielu luk logicznych, idiotycznej charakterystyki bohaterów [patrz: motyw z policjantką i jej postawa wobec kryminalistów -WTF?!] film ogląda się dość gładko. Nie ma w nim jednak nic, co wyrastałoby ponad przeciętność. Nawet aktorstwo było miałkie. De Niro nie wyszedł ze swych manier, wychudzony Morgan wił się w swym psychiczny rozdarciu niczym piskorz w sieci i drętwy niczym dwutygodniowe ciało nieboszczyka - Dave Bautista. Jeśli ktoś ma ciśnienie na mało wymagające kino akcji, to HEIST jest świetną propozycją. Poza tym, ad kosz!
Moja ocena: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))