No i w końcu... doczekałam się tej wiekopomnej chwili. Jestem po seansie awendżersów i moje wrażenia są takie, jakich się spodziewałam. Po tylu latach zapowiedzi i płonnych nadziei na rewolucje w kinie akcji, film mi dupy nie urwał, że tak się kolokwialnie wyrażę :-) Nie wiem na co liczyłam, ale z pewnością nie jest to to, co oczy me ujrzały.
Zdecydowanie jest to dobre kino akcji. Rzetelne. Fajerwerki, superbohaterowie. Akcja wartka, fabuła solidna, a całość z humorem, co by widz od nadmiaru grozy zawału nie dostał. I to by było na tyle w tym temacie. O 3D nie będę się wypowiadać, bo dla mnie ta forma jest martwa, jak kura, której resztki spoczywają w mojej lodówce.
Nawet obsada nie poraziła. Tom Hiddleston pokazał swój świetny warsztat, ale to "zły" charakter, więc już w przedbiegach miał łatwiej. Cała reszta nudna i przewidywalna.
Jest to naprawdę niezłe kino akcji. Jednak, czy po tylu fascynacjach pojedynczymi bohaterami i zapewnieniami producentów o wielkości awendżersów, słowa dotrzymano ? Nie, nie i jeszcze raz nie. Ten film nie jest niczym więcej, niż kolejną częścią marwelowskiego komiksu, którego części widzieliśmy wcześniej, a ta nie wnosi żadnej wartości dodanej. Solidny i rzetelny i to tyle.
Moja ocena: 7/10 (jedno oczko w górę za scenę z Hulk'iem i Lokim)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))