Oj bałam się tego seansu. Do pierwszej części nie pałam wielkim uczuciem, choć swego czasu był on obiektem wielkiego zachwytu. Na szczęście zmieniono reżysera i scenarzystę i wyszło naprawdę dobrze. A w porównaniu z pierwszą częścią o niebo lepiej. Nagle obraz nabrał kolorytu, brutalności, a HitGirl ma większego zadziora :-)
Cały czas zastanawiam się nad fenomenem KICK - ASS. I kategorycznie stwierdzam, że jestem za stara na tego typu filmy. Jak się głębiej zastanowić, jest to film o grupie życiowych luzerów, którzy przebierając się w babcine łaszki, krążą po ciemnych ulicach w poszukiwaniu guza. I do tej pory nie mam pojęcia co jest w tym fascynującego :-) Ale... w filmie bohaterowie nie wymachują łapami bez skutku. Mają potężną moc napierdalania. I nawet 15-latka skopie dupę nie jednemu mistrzowi Muay Thai.
Pozostawiając logikę w sinej dali, muszę przyznać że ubawiłam się naprawdę nieźle. Pomijając wątki moralizatorskiego gadulstwa, pominięto pompatyczne gadki o wyższości rasy amerykańskiej na resztą świata i kosmosu (co w filmach o superherosach jest normą). Bardzo fajnie oglądało się wściekłą rywalizację między HitGirl a biczowatą Brooke. Pojawił się po raz kolejny zajebisty McLovin jako badass The Motherfucker - przekomiczny i karykaturalny na maksa. No i sceny walki - bez ściemy. Krew się leje, członki fruwają i generalnie jest wpierdol pierwsza klasa. Tak powinno być w tego typu filmach, a jak jest, to jest dobrze.
Także polecam. Choć darowałabym sobie te wszystkie ckliwości w obrazie, mimo to ubawiłam się dobrze. Poza tym dla części żeńskiej jest boski Aaron - jakiż on śliczny, jak ta lala :-))) Problem jedynie w tym, że i on , jak i Moretz nie nadają się do tych ról - są po prostu za starzy. Abstrahując, dla mnie lepszy niż jedynka i to już wystarczy.
Moja ocena: 7/10
Cały czas zastanawiam się nad fenomenem KICK - ASS.
OdpowiedzUsuńTo prawda - zdanie to wciąż słyszę w głowie ilekroć słyszę ten tytuł :)
Zaskakująco dobry film. Po nieco niezadowalającej jedynce jest rzeczywiście lepiej :)
OdpowiedzUsuń