Wprawdzie przeczytanie książki planuję od kilku miesięcy i wciąż nie mam na nią czasu, tak na film czekałam i jak tylko wpadł mi łapki znalazłam na niego czas. I już po 30stu minutach na moją głowę wylało się wiadro z zimną wodą. Kiepski to film, o mydle i powidle, a zapowiadał się tak fajnie.
Scenariusz powstał na kanwie powieści Toma Roba Smitha "Child 44". Film opowiada o losach funkcjonariusza radzieckich służb bezpieczeństwa z czasów Stalina, który nie tylko boryka się z podejrzeniami o zdradę i szpiegostwo swojej żony, ale również próbuje odnaleźć seryjnego mordercę, który w bestialski sposób morduje małych chłopców. Inspiracją dla postaci mordercy miał być "rzeźnik z Rostowa" Andriej Czikatiło. I nie ukrywam, że ten wątek interesował mnie w filmie najbardziej.
Oczekiwałam, że SYSTEM będzie thrillerem, dreszczowcem, trzymającym w ryzach widza i targającym jego emocjami. Liczyłam na solidne tąpnięcie i profesjonalne, pod każdym względem, zobrazowanie historii mordercy i odkrywania prawdy o jego przestępstwach. Cóż... nic z tego nie ma miejsca na ekranie. Film naszpikowany jest wielowątkowością, która nic ciekawego nie wnosi do tematu, a wręcz wypacza ideę powstania tego filmu. Widzimy romantyczne uniesienia głównego bohatera, jego małżeńskie rozterki, ucieczkę przed sowieckim, zbrodniczym systemem, a dopiero gdzieś w bonusie otrzymamy jego walkę z partyjną inercją w odnalezieniu mordercy.
Film jest mdły. Mamałyga bez wyrazu, której istotny punkt fabuły został rozmyty, zbagatelizowany i zaprzepaszczony. Z pewnością każdego zachwyci obsada. Zarówno drugi, trzeci, no i pierwszy plan to plejada światowych aktorów. Znajdziemy tu Nikolaja Lie Kaasa, Vincenta Cassela, Agnieszkę Grochowską, Paddy Considine'a, Noomi Rapace, Gary Oldmana, Fares Faresa, Joela Kinnamana czy Jason'a Clarke'a. Rozrzut jest niesamowity, jednak najsolidniejszą kreacją była ta od Toma Hardy. Być może miałam za wysokie oczekiwania, nie zmienia to faktu, że film zabiło przeniesienie środka ciężkości. Zamiast solidnego thrillera otrzymałam solidny dramat małżeński, a ten mnie mało interesował.
Moja ocena: 3/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))