Polacy w końcu wzięli się za kryminały. Niedawno oglądaliśmy FOTOGRAFA, jeszcze wcześniej JEZIORAK. Autor filmu REWERS, Borys Lankosz stworzył ciekawy kryminał adaptując na potrzeby filmowe powieść Zygmunta Miłoszewskiego. Nie jest to pierwsza filmowa adaptacja jego książki. Lata temu mieliśmy okazję zobaczyć UWIKŁANIE.
Obawiam się, że niedługo polskie kino bez tematyki dotykającej wątków wojennych, komunistycznych, czy żydowskich nie będzie istniało. Brniemy więc dalej w uwypuklanie polskiego antysemityzmu. Wprawdzie nie jest on tak nachalny, jak chociażby u Pasikowskiego, ale bez niego nie byłoby kanwy tej opowieści.
Sandomierz, miasto z niezwykłą przeszłością. Miejscowi policjanci znajdują nagie zwłoki, zaszlachtowanej kobiety. Sprawę przejmuje ambitny prokurator Szacki. Jego upór i konsekwencja doprowadzą go do zawiłej historii i niezwykle inteligentnego przestępcy.
Kryminał nie byłby dobrym kryminałem, gdybym zdradziła sedno tej historii. Nie będę więc wchodziła w szczegóły. Film Lankosza to naprawdę sprawnie nakręcony kryminał. Choć do umiejętnego utrzymania napięcia trochę trzeba by się jeszcze podszkolić. Mimo wszystko ZIARNO PRAWDY ogląda się z wielką ciekawością. Brakowało mi solidnego tąpnięcia w "twistcie". Na szczęście mroczną atmosferę filmu rewelacyjnie utrzymała muzyka Abla Korzeniowskiego. Bez niej ten film straciłby na swym "uroku".
Fanom kryminałów i polskiego kina z pewnością ten film przypadnie do gustu. Wprawdzie nie jestem porażona tym filmem, jednak nie ukrywam, że całkiem fajnie spędziłam swój czas. Oczywiście poziom windowały kreacje aktorskie i świetne dialogi. Ogromny plus dla Więckiewicza i Pieczyńskiego w końcowej scenie. Brakowało mi barwnej postaci pasjonata białej broni, w tej roli jak zwykle genialny Jakubik. Jedynym minusem w tej fantastycznej obsadzie jest Hamkało. Obawiam się, że jej cycki przysłoniły jej intelekt i jak za chwilę nie zrobi ze swoją karierą porządku, to jej atuty staną się przekleństwem. Słaba, naprawdę słaba w dramaturgii.
Moja ocena: 6/10 [mocne 6,5]