Z pewnością historia XIX-sto wiecznego niewolnictwa w Rumunii będzie dla wielu osób czymś egzotycznym. Zgodnie z wołoskim kodeksem karnym z 1811r. każdy Cygan rodził się w tych czasach niewolnikiem. Cyganie łatwo nie mieli, w czasie II Wojny Światowej masowo eksterminowani w obozach koncentracyjnych. Monopol na niewolnictwo nie tylko w kinie posiedli murzyni, natomiast żydzi w temacie nazistowskich obozów koncentracyjnych. Ci potomkowie indyjskich koczowników nie tylko zostali surowo potraktowani przez los, ale i dzisiaj nie mają na tyle mocnego PR, by móc się przebić.
Nie znam wielu filmów o Romach. Polska PAPUSZA i teraz AFERIM to historie, które zapadną w pamięć. Reżyser Radu Jude próbuje rozliczyć przeszłość tą niechlubną, rumuńską historią, pełną bólu i cierpienia, wyostrzoną przez monochromatyczne kadry. Na szczęście zmiękcza ją humor, nietuzinkowe postaci i dialogi, które zaznaczyły swoje miejsce w tej niezwykle ciekawej i zabawnej historii dzięki czemu AFERIM ogląda się wyśmienicie. Dziki Zachód przeniósł się na Dziki Wschód, czego AFERIM jest świetnym przykładem.
Nie znam wielu filmów o Romach. Polska PAPUSZA i teraz AFERIM to historie, które zapadną w pamięć. Reżyser Radu Jude próbuje rozliczyć przeszłość tą niechlubną, rumuńską historią, pełną bólu i cierpienia, wyostrzoną przez monochromatyczne kadry. Na szczęście zmiękcza ją humor, nietuzinkowe postaci i dialogi, które zaznaczyły swoje miejsce w tej niezwykle ciekawej i zabawnej historii dzięki czemu AFERIM ogląda się wyśmienicie. Dziki Zachód przeniósł się na Dziki Wschód, czego AFERIM jest świetnym przykładem.
Kino rumuńskie przeżywa swój renesans. Tacy reżyserzy, jak Cristi Puiu [ŚMIERĆ PANA LAZARESCU], Silviu Purcarete [UNDEVA LA PALILULA], Calin Peter Netzer [POZYCJA DZIECKA], Cristian Mungiu [4 MIESIĄCE, 3 TYGODNIE I 2 DNI], czy właśnie Radu Jude, wyznaczyli nowe standardy w kinie europejskim. Bardzo ubolewam, że kino polskie nie jest w stanie dosięgnąć tego poziomu. Zwłaszcza, że kulturowo naprawdę do Rumunii nam niedaleko.
Opowieść Radu Jude przypomina klasyczne amerykańskie westerny. Oto stróż prawa Constandin wraz ze swym dorastającym synem przemierza okoliczne wioski w poszukiwaniu zbiega. Zbiegiem tym jest Cygan, który zbiegł swemu Panu, tamtejszemu bojarowi. Zaznaczyć należy, że Cyganie byli własnością bojarów i bez ich pozwolenia nie mieli prawa opuścić miejsca zamieszkania.
Radu Jude w AFERIM łączy wiele skrajnych emocji. Zobrazowana XIXsto wieczna Wołoszczyzna to kraina cierpieniem i krwią płynąca. Miejscowi bojarzy nie szczędzą batów, rózg i tortur na swych cygańskich niewolnikach. Jude rysuje nam Wołoszczyznę zaściankową, intelektualnie zubożałą. Nawet kler potrafi objawiać prawdy, które są nie tylko absurdalne, ale i sprzeczne z religijnym miłosierdziem. Ludzkie umysły wypełnione są zabobonami, gusłami, opowieściami wyssanymi z palca. Brak edukacji daje się tutaj mocno we znaki, a wszechobecna głupota zatacza coraz szersze kręgi.
AFERIM mimo dość cierpkiego rozdźwięku niesie wszędobylski humor. Nie znajdziemy tutaj poprawności politycznej, bo takowej w XIX wiecznej Rumunii nie było. Dostaje się tutaj każdemu... dzieciom, kobietom, klerowi i wszystkim tym, którzy są odmiennej narodowości. Przekleństwa gonią przekleństwa, prawda kole w oczy, króluje zawiść, kłamstwo i nielojalność, a uprzedzenia rasowe i nacjonalizm wiodą prym. Film Radu Jude pod tym kątem jest genialny. To co nas śmieszny, paradoksalnie dzisiaj groziłoby publiczną kastracją. Bombowe dialogi rozładowują złość, a śmiech pojawia się przez łzy. I choć dodatkowej ostrości dodaje AFERIM czarno-biała konwencja, to i tak po seansie widz pozostaje z bananem na twarzy. Polecam ten film, bo to zaiste, perełka i chętnie do tego filmu powrócę.
Moja ocena: 8/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))