Z polskimi reżyserami jest pewien problem. Brak skonkretyzowanego gatunku i kręcenie filmów od mydła do powidła. Jacek Bromski w swoim dorobku dorobił się głupkowatych seriali i komedii. Gdzie tu więc miejsce na thriller? Nie mam pojęcia. Drugim problemem pojawiającym się w kinie polskim jest tematyka polityczna i historyczna. Może gdybyśmy w końcu rozliczyli komunistów i zlustrowali to pałętające się w polityce esbecko-konfidenckie tałatajstwo, tematów na filmy pokroju ANATOMIA ZŁA by nie było. I może w końcu ktoś skupiłby się na filmach obyczajowych, obrazujących normalnych, przeciętnych ludzi, ich troski, dylematy i ciężkie życie, tak jak to miało miejsce w kinie sprzed lat, zwanym kinem moralnego niepokoju. Póki co, mamy ANATOMIĘ ZŁA, czyli jak we współczesnej Polsce rozlicza się dawnych oponentów oraz jak we współczesnej Polsce nakręcić kolejny mdły, przeciętny i bez iskry bożej film.
Bromski rzuca nam haczyk twierdząc, że historia w jego filmie zainspirowana została autentycznymi wydarzeniami. Nie mam pojęcia, co miał na myśli i jakie zdarzenia tak go zainspirowały, bo ANATOMIĘ ZŁA ciężko jednoznacznie przypisać do jakiegokolwiek faktu. Mimo to, temat filmu obejmuje politykę i grubą finansjerę, która chcąc skosić grubą kasę, najpierw musi wynająć płatnego mordercę, by ewentualnych przeciwników interesu się pozbyć. Fabuła wchodzi dość głęboko w politykę i prokuraturę, co wzmacnia w nas poczucie skorumpowania polskich instytucji oraz świadomość, że nie będzie to żadna widowiskowa, mega oryginalna opowieść.
ANATOMIA ZŁA to film przeciętny, ale bardzo sprawnie zrealizowany. Od strony technicznej trudno cokolwiek filmowi Bromskiego zarzucić. Historia jest również ciekawa, tylko nie zasługuje na miano thrillera. To raczej film sensacyjny i tego powinni się twórcy trzymać. Ogromnym mankamentem są dłużyzny. Kadry, z których nie wynika nic poza obrazowaniem zwykłych czynności, które wykonują bohaterowie. Usuwając te kadry, film skróciłby się pewni o 40 minut, a fabuła nic nie straciłaby na swoim znaczeniu. Aktorsko też bardzo poprawnie. O ile Krzysztof Stroiński to klasa sama w sobie, o tyle jego filmowy partner, młody Piotr Głowacki nie dorównuje mu w kunszcie aktorskim. Szczerze mówiąc spodziewałam się więcej po ANATOMII ZŁA i szkoda, że wyszło tak przeciętnie.
Moja ocena: 5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))