I SMILE BACK to przejmująca opowieść o kobiecie cierpiącej na stany maniakalno - depresyjne. Laney to piękna, młoda kobieta, która teoretycznie ma wszystko. Przedsiębiorczy mąż zapewnia byt jej i jej dwójce dzieci. Żyją na tyle dostatnio, by Laney nie musiała pracować, poświęcając swój czasy wychowaniu dzieci. Czy taka idylla zaspokoi potrzeby Laney?
Laney cierpi najprawdopodobniej na chroniczną depresję. Gdy ją poznajemy przechodzi ciężki etap w swoim życiu. Jej pęd ku autodestrukcji przejawia się w alkoholizmie, narkotykach i nadpobudliwości seksualnej. Laney nie ma oporów by mieć kochanka, ćpać i popijać tabletki uspakajające litrami alkoholu, gdy obok śpi rodzina. Z zewnątrz jej życie wygląda idealnie. Kochający mąż, piękny dom i radosne dzieci. Wewnątrz Laney jest wrakiem, który dawno temu osiadł na dnie i tylko od czasu do czasu ktoś podejmuje się próby wydobycia go na powierzchnię. Cierpienie i autodestrukcyjne zapędy bohaterki mają jednak swoje podłoże. Jest nim bolesne dzieciństwo spowodowane odejściem ojca i braku z nim kontaktu.
I SMILE BACK nie jest łatwym filmem. Najbliżej mu do pamiętnego dramatu z Sandrą Bullock 28 DNI. Te dwie bohaterki łączy problematyczna przeszłość i pęd ku nadużywaniu używek. Nie czują oporów przed niszczeniem siebie i najbliższych osób. Obserwujemy zmagania bohaterki I SMILE BACK w walce z chorobą i nie można zarzucić jej braku chęci w wyrwaniu się z jej szpon. Problem w tym, że człowiek jest istotą niezwykle złożoną. Zrozumienie, oparcie i wytrwałość najbliższych jest w wyleczeniu choroby bohaterki najważniejsze. Problem pojawia się, gdy owego wsparcia brak lub jest ono nieodczuwalne.
Największe wrażenie, oprócz przejmującej historii, zrobiła na mnie Sarah Silverman. Aktorka, satyryczka, stand-uperka. Ciężko wyobrazić sobie aktorkę dramatyczną z takim backroundem. Jednak Sarah podołała. Wywlekła z siebie najmroczniejsze i najcięższe emocje, stając się niezwykle przekonywującą Laney. Sarah wprawdzie miała doświadczenia z rolą dramatyczną w TAKE THIS WALZ była ona jednak niewspółmierna do tej w I SMILE BACK. Zaimponowała mi swoją aktorską dojrzałością. Film zaskakuje również prowadzeniem narracji, zdjęciami i... zakończeniem, co w tego typu filmach jest niezwykle trudne, ponieważ bardzo łatwo można wpaść w banał. I powiem szczerze, że dziwią mnie dość przeciętne oceny na portalach filmowych. Dla mnie to jedna z ciekawszych pozycji kina niezależnego o tak mocnym, dramatycznym zacięciu. Polecam!
Moja ocena: 7/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))