ZŁOTA KLATKA to pełnometrażowy debiut hiszpańskiego reżysera Diego Quemady-Dieza. Fabularnie ten film nie jest wielce oryginalny. Opowiada o trójce gwatemalskich nastolatków, którzy wyruszają w niebezpieczną podróż wzdłuż Ameryki Południowej, by dotrzeć do wymarzonego świata - Los Angeles.
Film szczegółowo ukazuje nam wędrówkę trójki przyjaciół. Dwóch chłopców i dziewczyna, która podszywa się pod chłopca ze względów bezpieczeństwa. Po drodze poznają nowego towarzysza i początkowa niechęć szybko okaże się bezpodstawna.
Opowiedziana w ten sposób historia jest nie tylko relacją z morderczej i niebezpiecznej wędrówki. To uniwersalna przypowieść o przyjaźni, o łamaniu barier, o tym, jak łatwo ocenia się "książkę po okładce", by później radykalnie zmienić zdanie na jej temat.
ZŁOTA KLATKA nie jest wielce wyszukanym filmem, ale też nie ma w nim elementów, które by nas do niego zniechęcały. Niektórych mogą zrazić przeciągające się ujęcia pozbawione dialogów, jednak emocje przenoszone poprzez stronę wizualną łagodzą te mankamenty. Mnie osobiście ten film przypadł do gustu. To co mnie zadziwiło to surowość niektórych scen, które potrafią wzburzyć krew. Wydaje się, jakby kamera stała obok i beznamiętnie rejestrowała mrożące krew w żyłach zdarzenia. A może to nie kwestia ujęć, a inercji ludzi, którzy w tych wydarzeniach biorą udział.
Polecam wszystkim, którzy interesują się tematyką biedy, lubują się w filmach drogi i problemie osób nieletnich. W ZŁOTEJ KLATCE o dziwo patologia nie jest problemem. Problemem jest naiwność i ślepa wiara w cud i raj, które przecież nie istnieją.
Moja ocena: 6/10 [mocne 6,5]
Też ostatnio oglądałem i szczerze mówiąc spodziewałem się więcej. Ocena podobna, między 6 a 7. Lubię narrację tego typu, ale tematyka niezbyt porywająca.
OdpowiedzUsuń