Ten tytuł wielu kinomanom nie jest obcy, głównie za sprawą remake'u z 2003 z Markiem Wahlbergiem i Charlize Theron. Oglądałam go dość dawno, ale lubię sobie do niego wrócić ilekroć się na niego natknę. Tymczasem sięgnęłam po pierwotną wersję. Te dwa filmy różnią się ze sobą, nie tylko ze względu na konstrukcję fabuły, ale również gatunkiem. O ile remake jest typowym akcyjniakiem z domieszką kryminału, o tyle wersja Collinsona WŁOSKA ROBOTA to przede wszystkim świetna komedia okraszona kryminalnym wątkiem i niesamowitą sceną pościgu w końcówce.
Film opowiada o rabusiu, który po wyjściu z więzienia planuje skok na złoto warte milionów dolarów. By je zdobyć będzie musiał najpierw pozyskać fundusze od mafijnego bossa, po czym całą grubo zakrojoną akcję przeprowadzić w zatłoczonym Turynie na oczach lokalnych mafiozów.
Wersja Collinsona to przede wszystkim przezabawne heist movie. Znajdziemy tutaj żartobliwe dialogi, komiczne gagi sytuacyjne, a wisienką na torcie jest uroczy wielbiciel bujnych, kobiecych kształtów zagrany przez Benny Hilla. Obraz ten mimo upływu lat ogląda się wyśmienicie, a sceny ucieczki są niezwykle precyzyjnie przemyślane. Trzeba przyznać, że każdy kadr robi ogromne wrażenie, zwłaszcza że w tamtych czasach twórcy nie mieli do dyspozycji możliwości płynących z CGI.
Polecam. Przednia zabawa. Świetny film. Zaskakujące zakończenie, no i Michael Caine.
Moja ocena: 8/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))