Hollywood cierpi na brak dobrych scenariuszy, oto bowiem mamy JOY, czyli kolejną historię biograficzną, jakby poprzedni rok zaserwował nam ich zbyt mało. Kolejna klisza to dobór obsady tego filmu. To nie pierwszy obraz David O.Russellla, w którym duet Jennifer Lawrence i Bradley Cooper bryluje. Mam nadzieję, że nie zdążą się zestarzeć zbyt szybko, bowiem David O.Russell może mieć problem z wyborem aktorów w swych kolejnych filmach o młodych, prężnych i przedsiębiorczych. Przeciętne to kino. Ckliwa historia o tym, jak los daje nam w dupę i jedynie uporem, potem i morzem łez możemy mu się zrewanżować.
Tytułowa Joy to dziewczyna z ubogiej rodziny, która zbyt wcześnie wyszła za mąż, zbyt wcześnie urodziła dzieci. Mam wrażenie, że Joy cokolwiek robiła, robiła za wcześnie. Ma to swoje plusy i minusy. Minusem z pewnością było założenie rodziny, porzucenie szkoły, z czym się wiązała marna praca, rozwód, brak pieniędzy i życie na głowie całej rodziny. Plus jest natomiast taki, że w tym swoim pędzie Joy wynalazła mopa. Nieodłączny przyrząd każdej Pani domu, który ułatwił jej życie, a Joy przyniósł majątek i sławę.
JOY to klasyczna historia o trudach życia w biedzie, zbyt wczesnym dojrzewaniu, ale też o uporze i sile woli. Bohaterka to klasyczny przykład osoby, która nie poddając się przeciwnościom odniosła spektakularny sukces. Można powiedzieć, że JOY to klasyczna bajka o amerykańskim micie, od zera do milionera. I właśnie ta baśniowość mocno zaniżyła loty tego filmu.
Nowy film Davida O.Russella nie jest jednak skazany na porażkę. Jak zwykle dobrze wypadł duet Lawrence-Bradley, ale też swoją cegiełkę do sukcesu dodała postać zagrana przez Roberta De Niro. JOY nie jest filmem wybitnym, ale z pewnością dodaje otuchy tym, którzy zbyt łatwo się w życiu załamują. Kino ku pokrzepieniu serc, ale i wzruszająca historia o Kopciuszku, który w końcu wyrwał się z nędznej nory. Jeden film z miliona, który dobrze się ogląda, ale z pewnością nie zostanie na dłużej w pamięci.
Moja ocena: 6/10
Miałam dziś właśnie to oglądać w kinie, ale skusiłam się na Las samobójców ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/