Debiut reżyserski Declana Dale'a nie zapadanie mi w pamięć. EXPOSED to przykład filmu z potencjałem, którego reżyser nie potrafił wykorzystać. Kryminalna historia obudowana solidnym dramatem, niezły twist w końcówce, a mimo to wyszła z tego niesamowita mamałyga. Nie mówię tutaj o aktorstwie Keanu Reeves'a, które od lat słynie z drewnianego stylu. Niestety mimo 100 minut seansu, jedynie ostatnie 10 miało ten błysk, który nadaje filmowi sens.
Historia tego filmu przeplata dwa wątki. Motywem przewodnim jest śmierć policjanta. Jego partner postanawia odszukać mordercę, a trop prowadzi do pewnej młodej dziewczyny, która prawdopodobnie mogła być świadkiem zbrodni. To ona jest wątkiem pobocznym tej historii. Jej dziwne widzenia, religijność i niepokalane poczęcie [sic!]. Wszystko to w dość dziwny sposób prowadzi nas do zaskakującego twistu w końcówce.
EXPOSED to dość dziwny mariaż dramatu z kinem sensacyjnym. Niestety brak pomysłu na narrację tej fabuły sprawia, że nie do końca wiadomo, co się dzieje na ekranie. Miałam z tym spory problem. Po godzinie seansu nadal nie wiedziałam, o co tak właściwie w tym filmie chodzi. Chaotyczność zjada ten film. Drugim mankamentem jest oczywiście obsada, choć do tej zdążyłam się przez lata przyzwyczaić. Keanu drętwy jak stuletnie ciało nieboszczyka, Mira Sorvino takoż, a drugi plan kompletnie znika. Szkoda, bowiem historia nie jest wcale tragiczna.
Moja ocena: 4/10
Czyli takie sobie. Więc chyba podziękuję. Keanu to już powinien sobie dać spokój z filmami, bo się z nim robi to samo co z N. Cagem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane ogląda