Powiem szczerze, że nie rozumiem tego filmu. Sama już nie wiem, czy to dramat, czy psychologiczny thriller. Zbyt wiele niedomówień.
Nie będę się rozpisywać na temat fabuły, bo jest dla mnie zawiła. Zwłaszcza relacja Scott-Thomas vs. Hawke. Sam diabeł raczy wiedzieć, co autor miał na myśli wprowadzając wątek owej kobiety, ale może powinnam sięgnąć do książki, to wiele by wyjaśniło.
Póki co, film jest słaby. Absolutnie nieczytelny, zagmatwany i przekombinowany. Z pewności mocną stroną są kreacje aktorskie. Nie będę rozwodzić się nad Scott-Thomas i Hawke, bo to oczywista oczywistość. Para genialna i kropka. Jednak coraz bardziej podoba mi się Kulig. Wkurza trochę wykorzystywanie jej, jako cycatej blondyny ze środka egzotycznej Europy, jaką jest Polska, ale może jest to jakiś zalążek wielkiej światowej kariery. Czego jej życzę i po cichu liczę na to, że może zauważy ją inny nie polski reżyser.
Ogromnie urzekły mnie przepiękne zdjęcia Ryszarda Lenczewskiego. Wprawdzie współpracuje z Pawlikowskim od dawna, ale ostatnio można było podziwiać jego zdjęcia w
Margaret. Jednak to wszystko za mało, by móc ostatecznie stwierdzić, że film mi się spodobał. To taki średniak przez duże Ś, choć potencjał wielki. Nie podobała mi się czytelność przekazu, przez co ucierpiał cały film.
Moja ocena: 5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))