Nigdy nie byłam wielbicielką filmów Timur Bekmambetov 'a. A na wieść o pomyśle wskrzeszenia Lincoln'a jako łowcy wampirów, przeszły mi ciarki po plecach.
Nie wiem kto był współtwórcą tak "genialnego" pomysłu, ale jeśli to był Tim Burton, to stanowczo przyznaję, że brakuje mu już pomysłów, albo nuda wżarła się jak korozja w moje felgi.
Oczywiście nie ma sensu patrzeć na ten film przez pryzmat historii, bo nie o to chodzi. Autorzy uznali biografię Lincolna jako świetne tło do wymyślenia całkowicie absurdalnej fabuły. Nie rozumiem tylko po co ? Niestety dla mnie to ani rozrywka, ani zabawa, ani nic śmiesznego. To tragedia ubrana w masę kasy, przekoloryzowanych, komiksowych ujęć, nafaszerowanych CGI, w których prawa fizyki są równie obce, co krasnorosty na Marsie.
Nie ma sensu tracić energii. Każda minuta tego filmu przybliżała mnie do upragnionego i utęsknionego końca.
To naprawdę słaby film. Jeśli ktoś lubi rozrywkę, w której nic się ładu i składu nie trzyma, a i efekty są dość względne, to zapraszam. Mnie to zupełnie nie bawi. A jeśli panowie z holyłudu mają problemy z pomysłami na kolejne śmieciowe kino, to podsuwam pomysł z Wałęsą Wilkołakiem. W końcu nieźle skakał przez płot :-)
Moja ocena: 3/10
I Lincolnowi, i Van Helsingowi dano na imię Abraham :P Równie dobry pretekst, jak każdy inny.
OdpowiedzUsuńPomysł, zgadzam się, tak absurdalny, że aż mało śmieszny. Musiałam sobie doczytac, że Bekmabetov to ten od "Straży nocnej/dziennej", co do której miałam mieszane uczucia, ale liczyłam, że reżyser sie wyrobi. Cóż, wyrobił się :P
Wiesz co, ja to już naprawdę się zastanawiam, albo jestem maxymalnie zblazowana, albo za stara, bo nie rozumiem takich filmów. Chociaż żeby bawił, ale tu znowu, albo jestem maxymalnie zblazowana, albo...ech... :-)
Usuń