Większość zachodzi w głowę, cóż może być fascynującego w filmach krótkometrażowych. Ani to przenikliwa fabuła, ani mało szczególna obsada, słabe efekty i jeszcze czas, który sprawia, że nijak nie można utożsamić się z historią, a co dopiero z bohaterem.
Cała trudność w tym polega, że w ciągu tylko kilku, czy kilkunastu minut należy uchwycić całe sedno, które pozostała reżyserska gawiedź próbuje ująć w 100 minutach. A ci którzy mają z tym większy problem nawet w 150 :-) I żeby było zabawniej, nie zawsze im to wychodzi.
W tej nominowanej do Oscara, animacji od Disney'a całe 7 minut filmu traktuje o chwili, która zazwyczaj jest najważniejszą w życiu człowieka. Na przemian przeplata się motyw miłości z konsekwencją i usilnym dążeniem do celu. Całe piękno tej historii polega na tym, że efektem końcowym jest osiągnięty cel. Nie rzadko jednak w życiu zdarza się tak, że miłość jest jak nasze PKP. Albo na nią zdążysz, albo przyjedzie spóźniona, a ty znajdziesz już inny środek lokomocji.
Anyway... piękny w swojej prostocie, ujmujący kawałek potężnego kina.
Moja ocena: 8/10
Dokładnie - cudowny w swej prostocie. Może i niemy film, ale przekazujący milion uczuć :) kocham Disneya <3
OdpowiedzUsuń