Brian De Palma ma od parunastu lat poważne problemy ze swoją twórczością. Nie licząc wybryku, jaki mu się po drodze przytrafił, czyli dobrego kryminału w stylu noir THE BLACK DAHLIA.
PASSION przeleżakowało mi na dysku dość długo. I tylko reżyser był powodem, dla którego sięgnęłam po ten tytuł. Nie jestem wielką fanką głównych aktorek, a sam fakt że jest to remake, jak się później okazało, całkiem przyzwoitego francuskiego filmu CRIME D'AMOUR zmotywował mnie wystarczająco, by w końcu odhaczyć go z listy must-see!
PASSION przeleżakowało mi na dysku dość długo. I tylko reżyser był powodem, dla którego sięgnęłam po ten tytuł. Nie jestem wielką fanką głównych aktorek, a sam fakt że jest to remake, jak się później okazało, całkiem przyzwoitego francuskiego filmu CRIME D'AMOUR zmotywował mnie wystarczająco, by w końcu odhaczyć go z listy must-see!
I co ? I gówno - jak to mawia poeta. To bardzo zły film jest. Bardzo. Filmy klasy B są lepiej zagrane, nakręcone i zmontowane. De Palma nie dość, że dopuścił się reżyserskiego samobója, to postawił na kreatywność i wprowadził małe zmiany do scenariusza francuskiego pierwowzoru. No zmiany wręcz genialne, można rzec. Pejczyki, sado-maso, hiszpańskie muchy i parę scen seksu pod wielkim kocem oraz pocałunek dwóch kobiet. No facet zaszalał. Dziwię się więc, że w trakcie kręcenia tego, jak go ktoś nazwał, erotycznego thriller'a, nie zszedł był na zawał. Powiem szczerze, że więcej scen obrazoburczych widziałam w Teletubisiach.
To klasyczny dramat szefowa - podwładna. Klimat zapożyczony z genialnej PRACUJĄCEJ DZIEWCZYNY. Szefowa kradnie pomysł utalentowanej podopiecznej. Ta się mści i knuje niezłą intrygę. Rozpisywać się więcej nie ma sensu, ponieważ absolutnie tego filmu nie polecam.
To maszkaron poczwaron. Odsyłam do francuskiego oryginału, w którym to Kristin Scott-Thomas robi młóckę na ekranie. De Palma znów postanowił być oryginalny wpuszczając na ekran dwie młode bohaterki. Jednak postać grana przez McAdams była tak mało przekonywująca i autentyczna w porównaniu ze Scott-Thomas, że aż wyć się chciało z bólu. Niewiele lepsza rola Rapace. Także darujcie sobie pomysł z oglądaniem tego wątpliwego dzieła, a De Palma niech zapomni o kreatywności, bo z całym szacunkiem do jego talentu, przewyższył go już nawet Uwe Boll.
Moja ocena: 2/10
oj zgadzam się, Brian już powinien odłożyć kamerę, tego filmu nie da się oglądać...
OdpowiedzUsuń