Australijski kandydat do Oscara 2013 to przykład kunsztu, wizji i konsekwencji w jej realizowaniu. Cudowny obraz, który wizualnie pochłania, a przy tym tworzy baśniową aurę. Opowiadana historia wydaje się przez to niezwykła, choć jest boleśnie realna.
RAKIETA to wzorcowy debiut. Projekt, którego pozazdrościłby niejeden reżyser mający na koncie kilka dobrych filmów. Niezwykła historia o chłopcu z Laosu, który na przekór wszystkim i wszystkiemu chce pokazać swoją wartość przez czyny, a nie czcze gadanie i zabobony. Reżyser Kim Mardaunt na przykładzie gorzkich przejść chłopaka pokazuje ówczesne życie w Laosie. Miejsce duchów, ludzi żyjących wojenną przeszłością, których rany nie zabliźniły się do dzisiaj, a trauma dawnych dni odcisnęła piętno na ich losie. To równie smutna przypowieść o eksploatacji zachodnich korporacji, wysysaniu tego co najlepsze z ubogich krajów i kompletnej pogardy wobec losu rdzennych mieszkańców. I gdzieś tam jeszcze między tymi ciężkimi tematami przemyka odwieczny konflikt pomiędzy tradycją i kulturą przodków, a nowoczesnością i szybującą w powietrzu kulturą zachodu.
Cudowny obraz. Przepiękne zdjęcia i ciekawe kadry, które przeplata subtelna ścieżka dźwiękowa. Bardzo dobry, oryginalny scenariusz, niepozbawiony humoru. Przez większość seansu nie opuszczało mnie wrażenie bajkowości fabuły. Niewinność bohaterów testowana trudami życia codziennego, walki o przetrwanie w ekstremalnych warunkach, opuszczenie, samotność, a ponad tym umiejętność poradzenia sobie z tą szarzyzną, podźwignięcia i powstania z popiołów. I niezwykły obraz Laosu. Miejsca opuszczonego przez cywilizację, po które teraz się ona gwałtownie upomina. Wielowiekowa kultura, która gwałtem zostaje zbrukana przez industrializm i pazerność. A gdzieś tam na końcu tego krwiożerczego łańcuszka tkwi społeczność, która lawirując pomiędzy niewypałami, lejami po bombach i indolencją władz musi wstać, podnieść głowę i z godnością kroczyć przez życie pielęgnując resztki swojej tożsamości.
Polecam!
Moja ocena: 8/10 (za zdjęcia pełna pula 10)
Ciekawa pozycja, trzeba się będzie zainteresować :) Plakat mi się jakoś dziwnie kojarzy z "Bestiami z południowych krain", z tego co piszesz fabuła także dosyć podobna.
OdpowiedzUsuńHmm...podobna ? może odrobinę, choć zdecydowanie mniej irracjonalna od Bestii
Usuń