Filmowa seria Clancy'ego o Jacku Ryanie znana jest fanom kina od lat. Wielu aktorów próbowało wcielić się w jego rolę, choć ta zaprezentowana przez Harrisona Forda brzęczy w głowie najmocniej. I trochę martwiłam się, czy aby dobrze robię włączając ten film, czy kolejne przygody tajnego agenta będą równie ciekawe i pasjonujące ? Może nie jest to wybitne kino, ale jak na film akcji spełnił swoje zadanie.
Tym razem poznajemy Jacka w początkowej fazie jego agenturalnej kariery. Pracuje na Wall Street, gdzie od podszewki ma infiltrować podejrzane transakcje finansowe. W ten sposób wpada na trop rosyjskiego milionera Victora, którego podejrzewa o niecne plany wobec USA. Zaczyna się, więc pogoń za zającem.
Obraz nie ma spektakularnych efektów, jednak pościgi, czy strzelaniny wypadają bardzo autentycznie. Akcja od samego początku ma przyzwoite tempo, by w drugiej połowie znacznie przyspieszyć. Tak właściwie, naprawdę trudno mi się do czegoś przyczepić. Zarówno scenariusz, który prezentuje dość ciekawe rozwiązania, wartką akcję, jak i kreacje aktorskie są na wysokim poziomie. Najbardziej obawiałam się kreacji Chrisa Pine, który nieszczególnie pasował mi do roli Ryana. Stwierdzam, że spełnił swoją rolę, wypadł naprawdę dobrze i nawet gdybym chciała, nie mam mu nic do zarzucenia. I nawet cieszę się, że w postać Jacka po raz drugi nie wcielił się Ben Affleck.
Za reżyserię odpowiada mistrz w adaptacjach filmowych dzieł Szekspira Kenneth Branagh, który wcielił się również w rolę magnata rosyjskiego. Nie spodziewałam się po nim takich umiejętności. Ze wszystkich gatunków filmowych, które mógłby nakręcić akcja i horrory nie wchodziłyby w grę, jego THOR był dla mnie spalony. Świetnie się jednak wybronił, dzięki temu udowodnił, że jest wszechstronnym reżyserem.
Szczerze mówiąc nie spodziewałam się zbyt wiele po tym filmie. Finalnie jednak otrzymałam to, co od kina akcji oczekuję - wartką akcję i ciekawie sfilmowaną intrygę.
Moja ocena: 7/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))