Nie mam pojęcia, w którym momencie tego filmu zaczyna się horror, a w którym kończy, bo ja go autentycznie nie znalazłam. Film zaliczyłabym do gatunku thrillera z kilkoma scenami gore. Jakby nie patrzeć nie straszyło, nie brzydziło, było zgrabnie i przyzwoicie.
Nie przepadam zbytnio za filmami Ti Westa. A jego ostatni film jaki oglądałam, THE INKEEPERS, solidnie mnie wynudził. West zrezygnował ze straszaków w postaci duchów i wziął na warsztat ambitny temat - sekciarstwa.
Dziennikarz z Nowego Jorku postanawia odszukać swoją siostrę. W jej walce z uzależnieniem od narkotyków pomocą służy zgromadzenie, któremu przewodzi nawiedzony Ojciec. Dziennikarz wraz z dwójką kolegów po fachu postanawiają odwiedzić dziewczynę i zebrać materiały do reportażu o tajemniczej sekcie.
Dziennikarz z Nowego Jorku postanawia odszukać swoją siostrę. W jej walce z uzależnieniem od narkotyków pomocą służy zgromadzenie, któremu przewodzi nawiedzony Ojciec. Dziennikarz wraz z dwójką kolegów po fachu postanawiają odwiedzić dziewczynę i zebrać materiały do reportażu o tajemniczej sekcie.
Obraz prowadzony jest w formie paradokumentu. Konwencja found footage zdecydowanie nie należy do moich ulubionych, mimo tego w THE SACRAMENT kompletnie mi ona nie przeszkadzała. Wygładzono efekt trzęsącej się ręki, kamera była bardziej statyczna, przez co obraz często tracił znamiona paradokumentu. Całość opowiedziana jest dość sprawnie. Jesteśmy bardzo szybko wprowadzeni w gniazdo os, czyli sekciarską wioskę. Krwawe sceny są zastąpione budowaniem napięcia, a aura tajemniczości przez długi czas unosi się nad fabułą. Oblubieńcy czerwonego koloru na ekranie w końcowych scenach znajdą również coś dla siebie, szału jednak nie ma.
Nie jest to dzieło epokowe zarówno w gatunku horroru, czy thrillera. Jatka została ograniczona do minimum, niewiele tu oburza i bulwersuje, a rozwiązanie fabuły jest raczej mało przenikliwe. Z pewnością jednak uwagę przykuwa aktor, odgrywający rolę Ojca - Gene Jones. Jest absolutnie przekonywujący w swojej roli, a scena wywiadu to jedna z lepszych scen tego filmu.
Moja ocena: 6/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))