Nie byłam przekonana do tego seansu. Demotywował mnie reżyser - Jaume Collet-Serra. Widziałam trzy jego filmy (TOŻSAMOŚĆ, SIEROTA, DOM WOSKOWYCH CIAŁ) i żaden nie zrobił na mnie wrażenia. Nie lubię również filmów katastroficznych, a akcja, która rozgrywa się w samolocie to kolejny mankament. Filmy katastroficzne z zasady mają mocno schematyczną konstrukcję, w której musi zginąć kilku ludzi, w tym postać która wzbudza naszą wielką sympatię, a główny bohater i tak wychodzi z opałów cało. Natomiast akcja, która rozgrywa się w samolocie po prostu mnie nuży. Ciasnota miejsc, mała przejrzystość i wizualna monotonia męczy moje oko, nawet twarze tych samych postaci po półtorej godziny wydają się zbyt znajome.
Te wszystkie mankamenty, które wyżej wspomniałam w mniejszym lub większym stopniu posiada NON-STOP. Trochę, jak w filmie FLIGHT z Denzelem zaprezentowano nam bohatera z problemem alkoholowym, po przejściach rodzinnych, w wieku średnim, który zaskakuje nas niezwykłymi zdolnościami i doświadczeniem zawodowym. Akcja rozgrywa się w samolocie, a nasz bohater zostaje wplątany w dość okrutną grę, w której kwestią jest ogromnej wartości gotówka, życie pasażerów i jego własna reputacja.
Co sprawiło więc, że film mi się spodobał ? Na szczęście scenarzyści podeszli z głową do scenariusza. Nie skonstruowali kolejnej oklepanej formuły, w której wariat-terrorysta przystawia broń do skroni kolejnym pasażerom wydzierając ryja, że chce mieć za 5 minut 200 mln dolarów i prywatną wyspę, na której się będzie ukrywał. Akcja również nie kończy się na półtoragodzinnych szamotaninach, ukrywaniu się w luku bagażowym, czy męczących negocjacjach. Scenarzyści postawili na intrygę. Główny bohater zostaje wplątany w bardzo ciekawą grę, w której stawką jest nie tylko życie pasażerów, a przede wszystkim jego własne. Nawet sposób uśmiercania został przedstawiony niesztampowo, co dodało dodatkowych 10pkt do zajebistości tego obrazu. Akcja toczy się niezwykle wartko. Tylko zakończenie, na co większość narzeka, ja również uważam za zbyt tendencyjne. O wiele przyjemniejszy byłby zwrot akcji i kompletny zaskok, jaki np.miał miejsce w końcówce filmu UNTHINKABLE z 2010r.
Mimo moich początkowych obaw seans z filmem NON-STOP uważam za udany, a dodatkowym atutem jest tu również dwójka aktorów, których naprawdę lubię. Neeson, choć na starość wziął się ostro za akcyjniaki, nie razi przesadyzmem, wypada autentycznie i jest w swej roli przekonywujący. Na uwagę zasługuje również mocny drugi plan, a tam jest naprawdę sporo świetnych aktorów.
Moja ocena: 7/10 (gdyby nie sztampa w zakończeniu byłoby 8)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))