Ciekawa, koreańska propozycja na kino gangsterskie. Film opowiada historię pewnego celnika, który przez przypadek wchodzi w interesy z gangsterami.
Wszystko byłoby jeszcze znośne, gdyby nie azjatyckie ciągoty do wydłużania filmów. Ponad dwie godziny to dla mnie w tym przypadku dużo za dużo. Nie ma tutaj wartkiej akcji. Gdzieniegdzie wkradają się sceny bijatyk pomiędzy grupami przestępczymi, ale generalnie jest to opowieść psychologiczna. W czasach, gdy Korea była mocno skorumpowana i kierowana przez ludzi, których interesy łączone były z mafią, nasi główni bohaterowie żyli, jak pączki w maśle. Reżyser przez ten świat prowadzi nas przez pryzmat dwóch bohaterów. Jeden z nich, to członek yakuza, dla którego honor i lojalność wobec "rodziny' jest nadrzędna, natomiast drugi bohater to typ cwaniaczka, oportunisty, którego dążenie do władzy i pieniędzy jest silniejsze niż jakiekolwiek wartości. Obraz ten sugeruje, że tacy ludzie, mimo braku kręgosłupa moralnego, całkiem nieźle radzą sobie w życiu. I najczęściej swoją obślizgłą przebiegłością i najgorszego typu cwaniactwem wygrywają, osiągając w życiu więcej, niż przeciętny człowiek. Problem w tym, żeby wiedzieć gdzie przenieść środek ciężkości, albo na słoik z wazeliną, albo na ciężką łopatę. W tym przypadku ciężka praca nie popłaca.
To przeciętny film, choć momentami zabawny. Myślę, że pewne zachowania mogą być ciekawostką dla Europejczyków. Z pewnością jednak ten film jest o jakieś 40 minut za długi.
Moja ocena: 6/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))