Cztery lata kazała nam czekać Ursula Meier, po nakręceniu rewelacyjnego Home (2008), na swój nowy film. I jakże ciekawa byłam tej pozycji. Czy będzie równie zabawna ? Kontrowersyjna ? Oryginalna ?
Wszystko to, co zachwyciło mnie w HOME, w tym filmie nie ma odzwierciedlenia. Nie jest komedia, wręcz przeciwnie. To film smutny i raczej dołujący. O młodej dziewczynie, która rodzi niechciane dziecko. Po latach, kilkunastoletni syn kradnie sprzęt w kurorcie narciarskim, by utrzymać siebie i matkę, którą nazywa swoją siostrą.
Czy jest zatem coś kontrowersyjnego i oryginalnego w tym filmie ? Niestety nie. Ani fabuła, ani sposób przedstawienia historii bohaterów nie zawierają w sobie nic nadzwyczaj oryginalnego. To raczej sztampowa historia o losie, trochę patologicznej rodziny. O trudach wczesnego macierzyństwa i generalnie o braku umiejętności brania odpowiedzialności za własne i czyjeś życie.
Szkoda. HOME był naprawdę zaskakującym filmem. Z genialnym pomysłem i jeszcze lepszą realizacją. Nadal uważam, że Meier potrafi kręcić ciekawe filmy. Ano dlatego, że mimo kliszy i sztampy, jaką jest ten film, było coś w nim co powodowało, że chce mi się jeszcze czekać na więcej. Więcej jednak nie oznaczało lepiej, ale też nie było znowu tak tragicznie. To po prostu niezły film z kompletnie niewykorzystanym potencjałem.
Moja ocena: 6/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))