Nie jest chyba możliwe nie wspomnieć o Nick'u Cave, jako współautorze scenariusza. Odpowiada również za ścieżkę dźwiękową, co w tym przypadku raczej nie dziwi. Napisał scenariusz na podstawie książki, której historia faktycznie miała miejsce. Skoro życie pisze najlepsze scenariusze, a formą zajął się Cave, to o porażce mowy być nie może.
To rewelacyjne kino gangsterskie. Jedno z tych osadzonych w mrocznych czasach Wielkiego Kryzysu i prohibicji. W których spokojne, acz niekoniecznie zgodne z prawem, życie trójki braci zostaje zakłócone przez psychopatycznego stróża prawa.
To czasy w których legendy rosły jak grzyby po deszczu. Czasy public enemy number 1, wielkich mafiozów pokroju Al Capone i Chicago, które w latach 30-tych unikało się niczym syfilisu. To czasy okrutne, w których prawo stało po stronie tego, kto szybciej chwyci za rewolwer. Z naszej perspektywy możemy stwierdzić, że to kolorowe i ciekawe czasy. Z pewnością na ich podstawie powstało i powstanie jeszcze masa filmów.
Co wyróżnia ten spośród wielu. Na pewno nie Nick Cave, to tylko dodatek. To bohaterowie, postaci. Każda z nich to osobny film z kompletną fabułą. Nie ma nic lepszego w filmie, niż złożoność bohaterów. Tak jest i tutaj. Niczym jednak jest postać w filmie bez aktora, a z tak wyśmienitą obsadą trudno się do czegokolwiek przyczepić. Gdybym miała opisać najlepszą odegraną postać byłoby to dla mnie niemożliwe. Zarówno Hardy, jak i LaBeouf rewelacyjnie zagrali. To że Hardy zbombardował swoją obecnością Holywood już wiadomo. O wiele trudniej ma LeBeouf, który grając w blockbusterach raczej dorobił się plakietki mało znaczącego boy-toy. Tutaj jednak śmiało można oglądać jego starania wyjścia z kokonu małolata w postać dorosłego, świadomego mężczyzny. To stworzona rola dla niego i z pewnością nie przejdzie niezauważona. Nie można nie wspomnieć o roli Pearce'a. Charakteryzator powinien dostać Oscara. To jeden z tych bohaterów, którzy powinni dostać w łeb tuż po urodzeniu. Psychopata, cwaniak, który wszystkie swoje lęki i ukryte kompleksy schował za plecami władzy. Człowiek, którego niszczycielska siła jest mocniejsza od skutków huraganu. Niesie zniszczenie i sieje nienawiść. Są również perełki, Oldman w niewielkiej roli, no i Clarke, który więcej wyraża swoim wzrokiem niż słowami. Wymieniam głównie role męskie. Nie zapominam jednak o kobietach. Jednak postaci mężczyzn są tak mocne i ostre, że na ich tle kobiety wypadają jako piękne dodatki.
John Hillcoat (głównie znany z filmu Droga) nie po raz pierwszy współpracuje z Cave'm. Ich poprzedni, wspólny film Propozycja (2005) na tle LAWLESS stał się zalążkiem świetnego filmowego team'u. Choć schematy w obu filmach mogą być podobne, nie zmienia to faktu, że każdy z nich to zupełnie odrębna historia. Najwyraźniej obaj lubują się w mrocznych klimatach, okrucieństwie i obnażaniu zła w człowieku, które jest częścią jego natury. Wspaniale kontynuują rzeczywistość, która tak dobrze jest opisana w powieściach Cormack'a McCarthy'ego.
Może nie jest to typowy film o gangsterze szturmującym nocą miasto, ale z pewnością jest to ciekawa propozycja dla tych, którym kino gangsterskie przypada do gustu.
Moja ocena: 8/10
Jako przedsmak kawałek ze ścieżki dźwiękowej.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))