Dużo czasu zabrało mi obejrzenie tego filmu. Nie wiem, czy usiedziałabym w kinie. Niestety akcja rozciąga się powoli. Trochę snuje. Momentami zbyt monotonna. Może jest to świadome zamierzenie autora, by wprowadzać widza powoli, szczegół po szczególe w dość zawiłą historię bohaterów. I to ona broni całego filmu.
Bardzo dobry scenariusz. Nie tylko oryginalny, ale też sensownie przełożony na język filmowy. Może męczyć niektórych wielowarstwowość, która jest znana chociażby z INCEPCJI, ale bez niej film straciłby swoją barwę. Podoba mi się powolne ujawnianie założeń. Jak w matrioszce, losy bohaterów są wykładane na stół, nabierają kolorytu, po to by na koniec ułożyć się w jedną spójną układankę. Trzeba przyznać, że scenarzysta odrobił zadania domowe na piątkę.
Ci, którzy liczą na efekciarstwo, mogą się zawieść. Nie będzie tutaj wizji świata rodem z chociażby ostatnio oglądanego TOTAL RECALL. To raczej lekko futurystyczny koncept. Nie ma to jednak większego znaczenia dla fabuły. Nie wizualizacje bowiem tworzą klimat filmu, a historia i jej bohaterowie.
Aktorzy zagrali bardzo dobrze. Oczywiście Willis niezmienne twardy jak skały Tartaru. Nie złamie go żadna przeciwność losu. Razi jedynie zmieniona komputerowo twarz Gordon-Levitt'a. Dla wielbicielek, niestety na niekorzyść. A szkoda, byłoby na kogo popatrzeć ;-))) Brakowało mi również szybkiego zniknięcia Dano. To tak cudowny aktor, że brak jego w dalszej części filmu był znaczący. Mógł wnieść o wiele więcej, niż w roli, która została mu powierzona.
Najprawdopodobniej, a wszystkie znaki na ziemi i niebie na to wskazują, usnęłabym w kinie. Na szczęście przycisk pauzy skutecznie podniósł moją motywację, by konsekwencji stała się zadość, a film do końca obejrzany został. Szkoda tylko, że na dwie godziny seansu przez 80 minut mamy bleblanie. Na szczęście fabuła skutecznie się rozkręca, aż ostatecznie zrekompensuje niemiłe znużenie.
Moja ocena: 7/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))