François Ozon ostatnimi czasy skutecznie zniechęca mnie do swoich filmów. Jak przypatrzę się bliżej jego dokonaniom, to od 2009 roku nie ma ani jednego tytułu, który dorównałby BASENOWI, czy CZASOWI KTÓRY POZOSTAŁ. MŁODA I PIĘKNA również nie jest powodem do zachwytów, ale zbliża się już do poziomu, który sprawił, że zaczęłam baczniej przyglądać się twórczości Ozona.
Młoda i piękna Isabelle to przykład kobiety mocno skomplikowanej. Ta urocza 17-sto latka, z bogatego domu postanawia pewnej letniej, wakacyjnej nocy stracić dziewictwo ze swym chłopakiem. Nie jest to dla niej przeżycie górnolotne, a i chłopak traci przez to na wartości. Jednak to doświadczenie przerywa w dziewczynie pewną barierę, a jednocześnie daje możliwości, które po powrocie skrycie wykorzystuje. Powrót do codzienności, nauki, rodzinnej monotonii przerywa sobie licznymi schadzkami z mężczyznami, za które otrzymuje sowite wynagrodzenie. Mówiąc więc kolokwialnie, młoda i piękna Isabelle staje się luksusową dziwką.
I tu pojawia się problem w rozwikłaniu tajemnicy głównej bohaterki. Nie rozumiem, co zmotywowało ją do takiego działania. Nie jest wyrzutkiem. W szkole jest raczej popularna, a przynajmniej zachwycają się nią chłopcy. W domu jest spokojnie, sielsko. Dziewczyna ma dobre układy z matką, z ojczymem i bratem. I nawet wcześniejszy rozwód jej rodziców nie wydaje się wydarzeniem traumatycznym. Co więc się stało, że to urocze i zdolne dziewczę, które ma dosłownie co chce, staje się zwykłą prostytutką, która tak łatwo daje się sponiewierać ?
Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Nie dlatego, że mam problemy z wysuwaniem wniosków, ale poniekąd Ozon nie dał mi takiej możliwości. Można jedynie snuć domysły. Isabelle wydaje się ponad przeciętnie dojrzała. Jej poziom emocjonalny jest na dużo wyższym poziomie niż jej rówieśników. Bije z niej pewnego rodzaju chłód, nieumiejętność nawiązywania emocjonalnych więzi z drugą osobą. Jej podejście do seksu i mężczyzn jest równie przedmiotowe, co jej klientów do niej. Obserwując jej mimikę, mowę ciała i to co mówi, trudno nawet stwierdzić czy jest nimfomanką i para się nierządem, bo seks jej sprawia ogromną przyjemność. Jest jak góra lodowa, która nie tylko na powierzchni jest skuta lodem, ale i jej wnętrze jest mocno zmrożone. Nie sprawia jej problemu sprawianie bólu nie tylko sobie, ale również najbliższym. Jest ponad to, a prostytuowanie staje się narkotykiem, od którego nie może się uwolnić. Może przyczyną jest poczucie wyższości nad mężczyznami. To ona rozdaje karty, ona ma kontrolę.
Mimo wielu pytań, które mnie nurtują i trochę przeszkadzają to jeden z lepszych filmów Ozona, jakie miałam okazję do tej pory oglądać. Zbliża się tematycznie do BASENU i porusza oryginalną tematykę, jak w CZASIE, KTÓRY POZOSTAŁ. Nadal jednak przeszkadza mi żonglowanie emocjami. Akcja jest niczym amplituda. Wiele jest momentów, które są monotonne, a po chwili przechodzą w fabułę naprawdę ciekawą i nurtującą. I poza tą monotonią nie mam większych uwag. Film jest fajnie skrojony z ciekawą historią. Wprawdzie nie oglądałam jeszcze NIMFOMANKI von Trier'a, ale myślę, że te dwa tytuły będzie można poddać interesującej konfrontacji.
Moja ocena: 6/10
O, za tydzień będę ten tytuł oglądać. Dzięki, wiem czego się spodziewać.:)
OdpowiedzUsuńProszem bardzo ;-)
Usuń