Nie będę ukrywała, że pierwsza część zupełnie nie przypadła mi do gustu. I po obejrzeniu najnowszej wersji przygód Katniss stwierdzam, że to nie jest mój film i nie moja bajka. Właśnie... bajka!
Akcja W PIERŚCIENIU OGNIA rozpoczyna się po zakończeniu części pierwszej. Katniss udało się przetrwać walkę o życie. Świat niewiele się przez to zmienił, jedynie bohaterka stała się symbolem odwagi i walki dla uciskanej społeczności dystryktów. Wzbierająca złość, rewolty i bunt są solą w oku Prezydenta Snow'a. Postanawia, więc pozbyć się Katniss, której heroizm stał się motywacją do czynnego stawiania oporu. Katniss po raz kolejny zostaje uczestniczką w okrutnej grze. A jej przeciwnicy to zwycięzcy poprzednich Igrzysk Głodowych.
Z pewnością ta wersja IGRZYSK ŚMIERCI jest ciekawsza od części poprzedniej. Jest to jednak kwestia mocno indywidualna. W PIERŚCIENIU OGNIA to wersja mroczniejsza, a intryga jest tu motorem napędowym. Nie zmienia to jednak faktu, że to nadal ta sama bajka dla nastolatków, w której jest wiele niedorzeczności, a brak logiki to główne mankamenty. Nie chcę już ironizować na temat wątpliwego wątku miłosnego pomiędzy trójkątem Peeta-Katniss-Gale, czy nieskończonej ilości strzał w kołczanie. Może mój brak zrozumienia wynika z faktu, że książki nie czytałam. Z drugiej jednak strony jej adaptacje filmowe nie zachęcaj mnie, by po nią sięgnąć.
Pozostawiając w tle moje odczucia negatywne, które towarzyszą mi od początku serii, zmiana reżysera była bardzo dobrym posunięciem. Film ogląda się wyjątkowo dobrze. Intryga wciąga. Choć akcja nie jest zbyt dynamiczna fabuła nadrabia mocno rozbudowanym wątkiem społecznej nierówności, niesprawiedliwości i cierpienia.
Nie traktuję tego filmu, jako kino, które zmieni mój światopogląd. Nie mogę go również porównać do Tłajlajtów. Jest jednak jeden czynnik wspólny. To film dla młodzieży. Osób, którzy wierzą jeszcze w ideały i mają na tyle zapału w sobie, by o nie walczyć. Taką osobowość reprezentuje główna bohaterka. Jest to postawa, jak najbardziej społecznie pożądana i godna naśladowania, jednak warstwa fabularna sprawia, że po prostu "wymiękam". Nie jestem targetem tego typu historii. Mogę patrzeć na nie przez pryzmat ilości fanu, który w sobie niosą, a ten był w ilościach wystarczających. Nie nudziłam się, nie męczyłam. Fajni aktorzy i fajne kreacje. Jakoś mi to przemknęło przez oczy, a cała ta "filozofia", którą twórcy próbują scenariuszem przemycić trafia do mnie, jak kulą w płot. Czy będę więc czekała na kolejną część ? Odpowiedź brzmi: Nie! Czy obejrzę ? - Z pewnością tak, ponieważ zakończenie drugiej części zmusza nas, by po trzecią część sięgnąć. Zrobię to więc z czystej ciekawości.
Moja ocena: 6/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz obrażać to pisz, co ślina na język przyniesie :-))